środa, 28 maja 2014

Prawie piąta

Litości!

Półtora miesiąca i piąta strona nie jest jeszcze skończona. No i na razie nie będzie. Ale po kolei. Remont, przeprowadzka, remont, rozpakowanie jeszcze nie zakończone (nie mamy wszystkich mebli, wiec nie wszystko jest gdzie umieścić). Rety. Hafty spakowane i zero czasu. Zero siły. W końcu już nie dałam rady i wyciągnęłam zegary :) I trochę się pomęczyłam. Wczoraj zostawiłam na takim etapie:

Zegary - czesc piata

i się zorientowałam, że męczenie się z pojedynczymi (naprawdę, po 10 krzyżyków na całą stronę) szarościami mogłam nieco udoskonalić, przechodząc od razu na następną stronę, która w 90% ma tło (w dwóch kolorach), więc te małe pierdołki mogłam zrobić od razu. No cóż, teraz to mądra jestem ;)

Postanowiłam zrobić prezentację strony piątej, bo tło dopiero wtedy będzie robione, kiedy to nie-tło z szóstej już zrobię. Żeby choć jedno połączenie między stronami nie było takie wyraźne.

PS. Zamówiłam nici na bibliotekę. Muszę zrobić coś w kolorach, po prostu muszę! a chyba nie chcę się rozrabniać na zupełne malizny. Mogłabym wrócić do biedrony, ale z kolei w przeprowadzkowych stertach zaginął wzór. Same straty ;)