wtorek, 31 stycznia 2017

Prezent i ogólne sprawozdanie

Wczoraj w końcu Poczta Polska w łaskawości swojej dostarczyła mi cudowny prezent od Katarzyny, jaki wysłała mi ta dobra osoba w ramach głównej wygranej w UFOkowym roku 2016. Raptem 10 dni oczekiwania na priorytetową przesyłkę. Trochę strach się bać, ile by szedł normalny list :)

Prezentem owym była urocza kartka, czekolada (dzieci już zaanektowały) oraz zestaw do wyszywania. Bardzo ładny, kolibry miałam w dalekich planach w innym wydaniu, kwiatki jakieś też, a tutaj wszystko w jednym. Dziękuję bardzo jeszcze raz!



I ogólne wiadomości: gonię trochę UFOka ananasa, ale to gonienie to raczej mocno przerywane jest. Przy noworodku da się trochę powyszywać, ale od przypadku do przypadku. Na pewno nie może być to żadna praca, którą trzeba wyciągać, przygotowywać, etc. Jak jest coś na wierzchu, to się co kilka dni znajdzie kwadrans, albo i godzinka, jak już WSZYSTKO jest zrobione, ale dni z wyszywaniem było w styczniu bardzo, bardzo mało. Nie ma co ukrywać, priorytetem jest przeżycie dzieci i siebie, nie jakieś tam rzeczy ładne ;)



Na początku stycznia zaczęłam też tęczową różę v.2, ale tam nie ma dużo do pokazania na razie :)

sobota, 7 stycznia 2017

Plany na rok 2017, UFOkowy rok po raz drugi

O planach też będzie szybciutko. Kilka nowych prac, wiadomo, że te spadające z 2016 też :)

Do dokończenia, z kategorii UFO (żeby nie robić dwóch notek z podobną zawartością :) ), zostały:
- Fraktal, efekt końcowy i to, jak ostatnio wyglądał:




- Bibliotekarka, ostatnia odsłona,


- oraz Ananas, który został w zasadzie na jedno - dwa popołudnia (czy tam po prostu kilka godzinek) i czeka tak od kilku miesięcy. No cóż, niech czeka :D


Z nowych - nienowych prac, na rozpoczęcie czeka dalej Einstein 2, nie wylatuje z planu realizacji, ale muszę tutaj dużo pomyśleć, czy i jak przenieść go do .xsd,

Zaplanowana na rok 2016 była również Róża - wydanie 2. Tutaj suprajs, zaczęłam ją robić 2 stycznia :) Zaczęłam jako jedna z pierwszych z całego grona zaróżowionych, jak już się fala wyszytych róż przewinęła, można wziąć się za kolejną.


Cóż dalej. Otóż wymyśliłam sobie kilka nowych pracek. Tak (prawie!) zupełnie nowych, zobaczymy, jak wyjdzie z realizacją.

Otóż do testowania kupiłam sobie zestaw z drukowaną kanwą - na aliexpresie. Przyjdzie za miesiąc ;) Zdjęcia są nieco kijowe, takie są na stronie przedmiotu. Cała seria jest taka:
Niewykluczone, że zrobię całość, ale zważywszy na to, że nie muszę ich mieć w komplecie, żeby zacząć pracę, darmową wysyłkę i przewidywaną ilość czasu, jaką będę miała - na razie zamówiłam jeden zestaw, mianowicie Lato. Jak będzie ok i mi przypasuje taki sposób wyszywania (może przeżyję szok powrotu do gęstości 11ct :D), to potem domówię całą resztę.


Następna praca, którą myślę sobie machnąć, to kolejna sówka - Hope. W 2015 zrobiłam dwie, miałam zrobić trzecią, ale wcięło mi kanwę czerwoną. O ile dobrze pamiętam, chyba ją niedawno namierzyłam. Jeśli więc nie zniknęła mi ona znowu, to być może dostąpi zaszczytu dołączenia do kompletu :) Tutaj tło jakieś takie zgniłe, ja wezmę inne (a jakbym znowu zatraciła czerwoną kanwę, mam przygotowaną kremową ;) ), praca łatwa, na dodatek wtedy wykonywałam półkrzyżykiem, trzecią zrobię oczywiście tak samo, więc się machnie raz dwa.


Natomiast w Sylwestra doznałam olśnienia. I kilka dni później nadal w zachwycie trwam ;) Na FB spojrzałam na wzór Garden Stars od Ink Circles i przepadłam. Piękny sampler, ostatnich niebieskości mi wystarczyło, teraz padło na zielenie. Aczkolwiek ten akurat sampler jest większy niż poprzedni (ponad dwa razy), więc nie mogę go zacząć ot tak sobie, gdyż nie mam na niego lnu. A chyba na lnie go wykonam, taki szlachetny wzór wymaga szlachetnego materiału.


I jeszcze jedna praca, cierpię na deficyt piękności, więc coś miłego, ładnego, kwiatkowego. Przy czym ta akurat praca raczej na dopełnienie planów niż główna ich część. Zobaczymy, jak wyjdzie z realizacją :) Zestaw otrzymałam w ramach wygranej w Candy u Agnieszki, nazwa to "Hydrangea in Bloom" (hortensja) z Dimensions.


Chyba na razie tyle. I tak w sumie za dużo, bo łączna szacowana ilość krzyżyków w pracach do zakończenia i do rozpoczęcia to prawie 180 tysięcy, a to więcej niż wyszyłam łącznie w 2016 roku, tylko byłam wtedy pół roku na zwolnieniu i mogłam wyszywać dużo. A z małym dzieckiem będzie ciężej. Ale nie marudźmy. Najwyżej się coś przerzuci na 2018 ;)

czwartek, 5 stycznia 2017

Podsumowanie roku 2016

Skoro mam wolną chwilkę, to od razu machnę podsumowanie poprzedniego roku :)

Będzie szybko, bez dywagacji, rozkminiania, etc ;) Czysta prezentacja prac.

Uwaga - nie prezentuję prac niedokończonych! Te będą w planach na 2017 i w notce odnośnie UFOków. Daty wstawiam wg. dat ukończenia - mogą się nie zgadzać z datą publikacji, wiadomo, jak to czasem jest ;)

Szybki rzut oka, a potem dokładniejsze informacje.



Styczeń. Obrus.


Luty. Tamborek


Maj. Rower oraz Wzgórze Wróżek



Lipiec. Małe ptaszorki. Oraz wielkie Zegary.




Listopad. Rakieta oraz sampler.



Wychodzi nie tak strasznie wiele, jeśli chodzi o ilość prac. Ale były to jednak prace niemałe, ilość krzyżyków to 115 tysięcy w już zakończonych pracach. Do tego dochodzi jeszcze prawie 60 tysięcy krzyżyków w pracach rozpoczętych, które przeszły na rok 2017. Nie jest więc tak źle, powiedziałabym, że nawet całkiem nieźle jest. Łącznie rok 2016 to 170 tysięcy krzyżyków, co daje ilość 465 xxx na dzień. Ale licząc tylko dni z wyszywaniem, średnia jest imponująca - na 248 dni wychodzi po 685. Pięknie!

I jeszcze wyrzut sumienia - podsumowanie planów na 2016, a ich stopień realizacji. Zamierzałam wziąć udział w SALu sowim - i wzięłam, ale się rozwiązał. Podobny los spotkał tęczowy sampler, który nieco niecnie porzuciłam na skutek błędu w 1/4 pracy. Może wrócę, może nie, może wykończę jako poduszeczkę i tyle. Ale raczej całości kończyć nie będę, odrzuciło mnie od niego (nie daję zdjęć, bo SALe się rozwiązywały w niemiłej atmosferze, itp., pewnie część z Was pamięta). Zaplanowane UFOki zakończone. Biblioteczka odłożona całkowicie - wisi na krośnie (na ramie w zasadzie), stoi na stole i czeka na zmiłowanie się. Może wrócę kiedyś tam, ale bez wyraźnego planu na to. Fraktal - rozpoczęty, aktualnie na moment odłożony, Einstein 2 - NIE RUSZONY w ogóle. Tutaj mam problem. Od czasu, kiedy zaczęłam korzystać z tabletu i Crossty, nie ruszam żadnego wzoru, którego nie mam w .xsd. Tamten wzór sam przetwarzałam, ale w programie, w którym nie da się wygenerować .xsd, ani skopiować, żeby zrobić to samemu. Przerobienie w PM daje inne efekty niż tamto przerobienie, więc się zastanawiałam, zastanawiałam, ale na razie nic nie ruszyłam. Róża 2 - tada! 2 stycznia zaczęłam kolejną edycję tego haftu :) Nie ma więc tragedii, jeśli chodzi o realizację planów na rok 2016 :)

wtorek, 3 stycznia 2017

Zaległości - ileż można to ciągnąć

I przyszedł czas na prezentację kolejnych, ostatnich już zaległości. Nie będę się rozwlekać i prezentować zdjęć z tzw. międzyczasu, bo i tak nic nie wnoszą ;) Będą jeszcze zdjęcia oprawionych prac - kiedy już je oprawię. A Bibliotekarka będzie w kolejnych odsłonach, wszak praca nie skończona :)

A zanim machnę podsumowanie 2016 i plany 2017, to chcę chociaż prezentację ostatnio robionych prac wykonać, bo to wstyd, że tyle czasu taki sampler jest ukończony, a nie pokazany jeszcze.

Dobra, to szybciutko. Sampler się nie zgubił, cały czas był schowany do koszulki z wzorem, nićmi i wszystkim, nie wiem czemu ubzdurałam sobie, że to akurat miejsce sprawdzałam i przekopałam WSZYSTKO, a samplera nie znalazłam. W przypływie desperacji spojrzałam do miejsca, gdzie być powinien i niespodzianka - jest! No kto by się spodziewał :D

Szybkie pranko i proszę Państwa, gotowy samplerek. Jeszcze nie wyprasowany i nie oprawiony, na razie zero pomysłu na oprawę, jako, że praca była z gatunku "widzę i robię", a nie, że swoje odczekała itp.


Króciutkie podsumowanie: rozmiar to 247 na 185, krzyżyków niecałe 17 tysięcy. Materiał to floba 35ct, 2x1, wykonywane dwiema nitkami cieniowanej Ariadny. Skończone w szpitalu, kiedy to nie miałam nic do roboty :)

I druga zaległość, Bibliotekarka. Pokazywana ostatnio, kiedy miała czarne, czarne i czarne, czyli nieco ponad 1/3 obrazu. No to teraz ma dużo więcej, kolejną 1/3. Otóż posiada już wypełnienie buzi, kawałek dekoltu, większość książki i generalnie wszystkie, ale to wszystkie kolory, poza szarościami. Tak, zostały szarości. Po lewej stronie, ze dwa pukielki ;) mają już też zrobione szarości (poza białym i bladoniebieskim, którego też jest pełno we włosach), więc to wypełnienie widać, że wychodzi cudnie. Nie, nie obawiam się tego, że zeszłam z ilością kolorów. Z 89 na 20 :>


Z pokazywaniem zaległości na razie mam spokój :) Teraz muszę przygotować podsumowanie i plany, krystalizuje mi się to już w głowie, też powinno być niedługo noteczka, jak tylko zbiorę liczby.

Bywajcie!