wtorek, 30 grudnia 2008

Dziewczynka w kapeluszu, wersja prawie końcowa

Dziewczynce brakuje tylko tła. Bez całej tej pomarańczy dookoła wygląda tak:

dziewczynka bez tła

Po drodze postawiłam też raptem parę krzyżyków przy misiaczkach. Jakoś nie chciało mi się dłubać za bardzo tych drobizn, więc pewnie będą produkowane długo, długo. Doszły kawałki kry na dole.

misiaczki

Przeglądając spis któregoś z pism z wzorkami, a dokładniej to, co będzie w jeszcze kolejnym ;) widziałam cudnego kameleona. Już wiem, co zawiśnie w salonie nad jednymi z kwiatków. Takie cudne kolory.

piątek, 19 grudnia 2008

Kot

Tak, jak obiecałam, następna odsłona już po oprawieniu. Miesiąc zajęło mi włożenie obrazka w ramkę :) No cóż.

Teraz tylko poczekać, aż osoba, która zostanie nim obdarowana, raczy przyjechać po prezent ;)

kot

800 krzyżyków w ciągu dnia

Czyli 3600 w ciągu 4,5. Personal best.

Najpierw obrazek bez tła:

I komplecik:

calosc

Wędruje do brata - w końcu na jego zamówienie powstał światek.

A teraz powrót bardzo powolny do miśków (zmęczona jestem tak drobną kanwą) i do dziewczynki (tutaj zdziwiona jestem wielkością kanwy - jak to takie wielkie krzyżyki??).

niedziela, 14 grudnia 2008

Podwodny świat

Wiwat wytrwałość!

Czyli kolejna robótka, ta dla brata. Miałam się zabrać za dziewczynkę, ale ta nałożona jest na ramę i w krośnie stoi (leży?). Ostatni tydzień spędziłam w łóżku, kolejny raczej też (w życiu tak długo nie chorowałam), krosno się tam nie mieści, od miśków muszę odpocząć (palcowo i ocznie :) palce pokłute, oczy zmęczone gęstą ciemną kanwą), więc zaczęłam coś następnego.

Jakiś czas temu podczas przeszukiwania wielkich zbiorów pewnych sympatycznych pań znalazłam cykl "Podwodny świat", jest Nemo, wesoły krabik, jeszcze jakaś inna rybka oraz konik morski. Brat zapatrzył się w konika, poprosił nie o typowy obrazek, a haft na kanwie plastikowej. Do dzieła!

Wzór:

wzor

Przygotowana kanwa oraz nici:

nici

Oraz efekt na teraz (2,5 godziny dziubania):

pierwsze efekty

Jest już szybko poza samym koniem oraz masą jednolitego tła. Z górki :>

sobota, 13 grudnia 2008

Pomisiaczkowy dzień

Misiaczki po ciemnym szarym prezentują się następująco:

misiaczki

Na razie chwila przerwy z niedźwiedziami. Wydawało mi się, że jasny szary posiadam. Tak, wydawało mi się :> A na razie nie mam jak się udać po nici. Poza tym, pocięły mi się palce od machania igłą na drobnej kanwie, chyba wrócę do dziewczynki, odpocznę trochę (jednak kanwa trochę rzadsza).

I muszę zrewidować plany na przyszłość. Za dużo zaplanowałam obrazków, nic nowego do kolejki nie wciskam, a i tak się gubię w tym, co mam zrobić jako następne. Przypomniałam sobie o robótce dla brata, kolejna na plastikowej kanwie, doszło minizamówienie od kumpla (prezentacja dopiero w całości, nie zmuszę się do wstawienia tutaj zdjęcia wzoru, wstyd mi po prostu :) ), czeka dziewczynka, czeka tygrys, czeka dama, czekają buciki do przedpokoju oraz obrazy do sypialni. Oczywiście, czeka rozpoczęta Wenus, w końcu mam brakujące nici. Muszę wymyślić jak wykorzystać duży kawałek materiału obrusowego ze wstawkami aidowymi. Czyli standard, dużo, dużo planów, mało, mało czasu (oraz pocięte palce).

czwartek, 11 grudnia 2008

Misie oraz dziewczynka

Pomyliłam się. I to dwukrotnie!

Dziewczynka nie tylko dostała różowe policzki oraz beżowe czoło. Ma przecież też nowy, niebiesko-szary kapelusz :) Mniej więcej tak (tak, pamiętam, ten czarny w kapeluszu jeszcze trzeba dorobić):

dziewczynka

Uwaga, uwaga, pierwsza prezentacja na razie czarnych misiów (polarnych, będą białe, kiedyś - takie tam minimalne pomieszanie na razie ;) ).

Zdjęcie, jakie jest, każdy widzi. Zaraz padł aparat, więc nie mogłam poprawić. Zresztą, bez lampy nie było widać nic, z lampą od materiału się odbija warstwa ochronno-usztywniająca.

I wyszła kolejna pomyłka - myślałam, że czarny cały skończony, wzięłam się dzisiaj za szarości, a tutaj się okazało, że jeszcze kawałeczek koło przyszłej kry się ukrył. No cóż, następna prezentacja będzie już z w pełni zrobionych kolorem czarnym oraz (może) całym ciemnym szarym.

misie

Na środku widać zarys jednego z misiaczków.

Ozdoby, prezentacja ostateczna

Dzisiaj prezentacje masowe - znalazłam resztki baterii, poprzednie zdjęcia dostałam pocztą, nic, tylko wstawiać. Aktualizuję w osobnych notkach, bo czasem sama szukam tego, co wstawiałam, a tak będzie po prostu prościej :)

Na pierwszy ogień idą ozdóbki świąteczne.

Skarpetki cztery:

skarpetka 1

skarpetka 2

skarpetka 3

skarpetka 4

Oraz reniferek dla R.:

reniferek

Wybrał najładniejszego, z największą ilością kolorów, najbardziej czasochłonnego. Ale chyba było warto :)

wtorek, 9 grudnia 2008

Aktualnie

Dziewczynka posiada już kolor różowy oraz jeden beż. Tylko, że ja nie posiadam baterii do aparatu :> Prezentacja za jakiś czas (może wtedy, kiedy do niej wrócę). Po powrocie została umieszczona na ramie i tak została - przeszłam na ozdóbki choinkowe.

Wyszło parę maleńkich (skarpetki), jedna większa (renifer dla R.). Ale tych zdjęć też nie będzie dzisiaj - może jutro, jak się upomnę o foty o kogoś, kto je pouwieczniał :)

Po ozdobach trochę mi się kanwa plastikowa przejadła (choć całkiem przyjemna jest). Wzięłam się do całkiem innego obrazka, jeszcze tutaj nie przedstawianego - misie polarne na czarnej kanwie. Kanwę mam z 54 oczkami na 10 cm, normalnie haftuję na nieco rzadszej. Jeśli do tego dorzuci się to, że jest bardzo sztywna (przy tej gęstości oznacza to, że nie da się zrobić dwóch wkłuć na raz, jak jestem przyzwyczajona), w wyniku wychodzi niewielka powierzchnia wyszyta przez cały dzień. Na dodatek zaczęłam od czarnej muliny - czarne na czarnym przy małych krzyżykach. Lekki koszmar, ale już widzę, że wyjdzie ładnie. I tutaj chyba nie ma co żałować braku zdjęcia, bo widać by było tylko ciemniejsze plamy oraz brak niteczek pomocniczych w miejscach, w których już jest wzorek. Ale za to będzie to pierwszy obrazek przeze mnie zrobiony, który zostanie u mnie w domu (nie to, co do tej pory - nie mam ani jednej swojej pracy!)

Następny wpis będzie bardziej kolorowy.