czwartek, 10 grudnia 2015

Metryczka mała

Tak się zbierałam do tej metryczki i zbierałam i zebrać nie mogłam. A zrobiłam na dwa podejścia, z czego jedno to było znalezienie kanwy, nici i machnięcie 100 białych krzyżyków, a drugie to zrobienie całej reszty :)

Na zdjęciu wyszło krzywo - nie wiem czemu, widzę to dopiero, jak zdjęcia oglądam, nie kiedy tworzę me wiekopomne dzieła ;) Bez światła i ze światłem, a i tak trzeba było podkoloryzować obrazek, bo w takich warunkach, jakie teraz są, zdjęć sensownych prawie się nie da zrobić.




Plamy, plamy i plamy, no wielkie mi halo ;)

Zaczyna to sensowniej wyglądać, kiedy dochodzą kreseczki


i jeszcze więcej kreseczek.



WTEM! Pranko i prasowanko




i już można pakować do rameczki. Oto i ona. Znowu - chyba jest nieco krzywo, czego nie widzę, mając ramkę przed oczami, dopiero na fotkach. Nazywa się toto ślepota wybiórcza ;) bliskość kanwy rzuca mi się na mózg i nie pozwala widzieć oczywistości :D

Nie pozostało nic innego, jak wręczyć rodzicom i mieć wszystkie bratanice obdarowane metryczkami

12 komentarzy:

  1. lubię magię backstitchy :) nadają haftowi charakter i budzą kolorowe plamy "do życia" :) metryczka słodka. uroczy smerfik ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka piękna metryczka Ci wyszła:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny hafcik a i ramka ciekawego kształtu....

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczna i bardzo urocza metryczka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo tak gdyby nie konturki to niektóre hafty wyglądały by tak... plamiasto :D a tak takie piękne cudeńka się wyłaniają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna pamiątka dla Mai :)
    A ta ramka sama w sobie też b. ciekawa.

    OdpowiedzUsuń