piątek, 5 lutego 2016

Lutowa sowa

Sowy okazały się być pechowe, z wielu względów. O szczegółach pecha przy całej zabawie to zapewne opowiedziała Wam już organizatorka, reszta czytelników niech tylko wie, że więcej sów nie będzie.
Ale zanim się zrobiło zamieszanie, sowa przyfrunęła, a ja mniej więcej w tym samym czasie zobaczyłam to:


u Katarzyny, i już wiedziałam, że nie ma opcji, żebym z sów robiła kalendarz. Odechciało mi się, nawet, jakby zabawa trwała w najlepsze. Nie, nie i nie! Będą zawieszki. Teoretycznie na choinkę, a praktycznie - a to się okaże, czy ich nie wykorzystam jeszcze jakoś. Przy okazji postaram się pamiętać, że jak są zabawy z takimi maliznami, które mi się podobają, ale co do których nie mam pomysłu "co potem", to można robić zawieszki na choinkę, lampę, to śmiało się można zapisywać, bo jest cudowny pomysł na to, co z gotowymi prackami można zrobić :) Rychło w czas przyszło takie olśnienie. Na szczęście kawałek materiału, na którym zaczęłam sowy, miał trochę marginesu, więc wystarczy lutową trochę przenieść i zmieści się wszystko. Co tutaj warte zaznaczenia, to fakt, że ten konkretny len to nie jest to mój ulubiony materiał. Już wspominałam, farbowany len jest miękki i szyje się na nim super (kreseczki są też w Walentynkowym SALu harciarskich i nie robi on żadnych problemów), na tym naturalnym szlag mnie trafia. Nie wiem, co zrobię z resztą materiału. Może wcisnę do szuflady, zapomnę i udam, że tak miało być ;)

A tymczasem, sowa druga, walentynkowa wygląda tak. Kolory oryginalne mi tak nie podpasowały, że szok. Oraz widziałam w wydaniu styczniowym jedną sowę fioletową. I uznałam, że też się pobawię kolorami, bo dlaczego by nie. Jedna to niby facet, druga to niby babka :D

W komplecie złożonym z dwóch obrazków ;)

Jak się przyjrzeć dokładnie obrazkom, to widać, że w ogóle nie wyszyłam dzioba dolnej sowie - zauważyłam przy pisaniu notki. Rychło w czas! Poprawię za moment :) I żeby nie było - to ten len na zdjęciach wychodzi tak dziko, generalnie górna sowa jest różowa i nie zlewa się aż tak z tłem, że jej nie widać, spokojnie, widoczna jest.

4 komentarze: