środa, 10 grudnia 2014

Drobiażdżek świąteczny

Machnęłam sobie drobiażdżek świąteczny, gdyż ;)
Może Anek73 jakoś to wytrzyma - wierzę w Ciebie, babo :)


Zakochałam się w hafcie matematycznym - zawijas nim zrobiłam. Cudny jest, bo zrobiłam raz, ale się okazało, że źle wkomponowałam kolor i był prawie niewidoczny. Wycięcie i poprawienie zajęło jakieś pół godziny (z wiecznie ganiającymi dziećmi dookoła). Prościzna.

Przy okazji pokażę ścianę na tymczasowe ozdoby - jak się skończą święta wrzucę tam coś innego, na kolejne też już jest pomysł, na zasadzie: jedna podłużna ramka (uwielbiam ribby z ikei) i jedna mniejsza z czymś.

Aktualnie to coś wygląda tak:


Passpartout zrobione z kolorowego brystolu. "Maleństwo" na górze to strasznie sympatyczny rysuneczek, wykonany milion lat temu (czyli prawie 4 lata).


Na wielkanoc machnę jakiegoś sympatycznego kurczaka - mam w gazetach pełno tego, a do podłużnego wstawię dwa cieniowane jajka (lubię takie hafciki, raz i dwa i się robią, same niemal), pewnie na podobnej zasadzie, jak tutaj.

A na czas nieświąteczny machnę sobie - a jakże - jednokolorowe hafciki. Dostałam pozwoleństwo na dołączenie do SAL ROSETTA - zmieniam tylko trochę wzór. Znaczy się trochę ;) Zamiast 12-tu kółek zrobię raptem trzy, każdy w innym kolorze. Kanwa - do wykończenia - ta beżowa, kawowa, czy jaki to ona ma kolor, kolory mulin w brązach. Zastanawiałam się nad fioletami, nawet znalazłam w zapasach ariadny 4 mniej więcej pasujące kolory, ale założenie jest takie, że prościzny i monochromatyczne hafty mają iść z resztek, których nie zamierzam rozszerzać poprzez zakupy, a przy fioletach było takie niebezpieczeństwo, że np. na ramkę nie wystarczy ta ilość, którą posiadam. A brązów zostało mi od cholery i ciut ciut po koniach, gdzie kupiłam muliny wg. rozpiski, więc połowa mi została (fajnie, że nie umiem znaleźć zdjęcia z powieszonym obrazem, bardzo zabawne, no boki zrywać).



Co jeszcze, co jeszcze.

A, jestem porąbana. Kupiłam kanwę na Einsteiny, ale chyba o tym mówiłam. I zapisałam się do wyszywania sówek. Sówki są czadowe, o rety, jakie czadowe. Zaraz zalinkuję:
http://myszkowato.blogspot.com/2014/12/wspolne-xxx-sowa-faith.html

Jak dostanę banerek, to go nawet wstawię, a co.

Zapomniałam wspomnieć, że uszyłam dwie bombeczki z filcu. Są słodkie. Na razie jeszcze nie mam choinki, przed niedzielą to się jednak nie wydarzy (a miało), bo cały czas zajęty nie tym. Bombkami więc bawią się dzieci, jedna zgarnęła serduszko i się z nim nie rozstaje do tego stopnia, że serducho patrzy, jak ona się kąpie (czy muszę wspominać o tym, jak wygląda filc po wizytach nieopodal prysznica? sfilcowany, jak nie wiem ;) ).

No i sklerozę mam. Miałam się jeszcze pochwalić, że w końcu znalazłam cztery pory roku w komplecie i są już powieszone. Wyglądają o tak.

11 komentarzy:

  1. Jakiś szalony ten Twój post kochana ;) ale miejsce na cztery pory roku znalazłaś superowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szalony, bo się zbierałam, napykałam fotek, a nie brałam karty, żeby cokolwiek opublikować. To poszło hurtem.

      Usuń
  2. Dokładnie. Strasznie mi sie podoba lokalizacja dla pór roku:)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajna kompozycja świąteczna :) zawszę muszę Cię czytać tak z 2 razy,żeby wszystko pojąć i dlatego pewnie tu lubię wracać. przez Ciebie też zapisałam się na sówki zła kobieto :) piękne pory roku i fajne miejsce na ekspozycje.:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jestem zakręcona, jak chiński termos. I naprawdę miałam machnąć ze trzy notki, ale non-stop zapominałam zrobić zdjęcia, czy tam coś.
      A sowy są przecudne. Są takie ach i och, że się nie dało nie zapisać, no.

      Usuń
    2. Zakręcone babska z Was:))) ciekawe jak sówki, dacie rade wszystkie machnąć czy wymiekacie????? he he he :)
      I tu was mam:D

      Usuń
  4. Jakoś wytrzymam :P
    Do sówek już się nie zapisuję, bo przy mojej ilości haftów... zresztą nie zauroczyły mnie jakoś szczególnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymiękasz?
      (no dobra, jak nie zauroczyły, to nie zauroczyły, co poradzić - mnie tak, bo to będzie proste i lubię takie backstitche zakręcone, co to jest ich dużo, ale coś dają, a nie milion-pińcset kreseczek, bo autor nie umiał zrobić trawy)

      Usuń
  5. Karolina ale się u Ciebie dzieje, tutaj nie można się nudzić :)
    Podoba mi się pomysł z kompozycją tematyczną :)
    Prawie bym się zapisała na Sówki, ale boję się, że nie wyrobię się w terminie, a moje kolosy to do końca życia będę wyszywać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, plany a plany. Ale wiesz co? Mam dzisiaj wolny wieczór! NIecała godzina i 200 krzyżyków na kolosie, zaraz biorę się do następnych robótek, żeby nie było, że tak monotematycznie.

      Usuń
  6. Fajny zwariowany, post. Ja też tak skaczę z tematu na temat, więc wcale Ci się nie dziwię.Każdy pisze, jak mu w duszy gra, i nie leci po szablonach dlatego jest tak ciekawie. Twoje hafty są piękne, te konie w brązach, cudowne.

    OdpowiedzUsuń