wtorek, 24 marca 2015

Okna. A najpierw znowu kilka słów wyjaśnień

Mam kilka przygotowanych postów, bo kiedy w końcu się wzięłam za fotografowanie, to machnęłam zdjęcia wszystkim pracom. Dwie nawet już opublikowane, trzy czekały w kolejce.

I się doczekały, bo generalnie musiałam zrobić przemeblowanie w planach. Tak się porobiło, że trafiłam w zeszłym tygodniu do szpitala, na stół operacyjny, mam pocięty cały brzuch i siedzenie nawet bywa ciężkie. Kolosy się robi na krosnach - odpadają. Duże hafty dużo ważą - odpadają. Trudne wzory wymagają bardzo przytomnej głowy - odpadają. Zostają maleństwa i średniaczki :) Dlatego teraz niektóre prace w ogóle z harmonogramu wypadają.

A skoro już się nagadałam, to prezentacja okien.

Okna rozpoczęłam na fali mego zachwytu lnem. Nawet zapisałam się do SALu na FB, kupiłam len i w ogóle, po czym zobaczyłam to:


w podsumowaniu roku 2014 u Agnieszki i przepadłam. Wzór mignął mi raz i drugi kiedyś tam, nie zrobił wrażenia, a dopiero niebieskości (bardzo lubię - chciałam kiedyś sampler w zimnych niebieskościach zrobić - i KIEDYŚ go zrobię, pewnikiem któryś z Long Doga) spowodowały, że musiałam go zacząć już!

Kupiłam więc len, odleżał chwilę swoją, ale skrajnie krótką. I się zaczęło. W styczniu machnęłam szlaczek u góry, ale nie cały. Znaczy się krzyżyki wszystkie, a potem kreseczki. Kto by korzystał z dołączonego do wzoru schematu kreseczek? No naiwniak jakiś ;) I tym oto sposobem nie zauważyłam na początku np. kreskowania falbanek na dole. Zdolna ja. Za to przedtem wzięłam i machnęłam kilka wypełnień drobnych kwadracików, ale mi się nie spodobało, to sprułam. Nie będzie. Potem falbanka, ale z kolei nie w całości, bo mi się pojedyncza nic skończyła, a gnałam do krzyżyków. Dokończę kiedyś.

Szlaczek wygląda tak:


W styczniu szlaczek, w lutym kawałek okna, na początku marca - na wyjeździe, dokończenie okna. Niemal dokończenie, bo pierwsza nitka się wzięła i skończyła. Po dokupieniu w chwil kilka dokończenie, zrobione kreskowanie, tak wygląda okno pierwsze:


A tak całość (tutaj lepsze kolory):


Proszę nie zwracać na wątpliwej jakości żyłkowanie - tutaj się okazało niemal zbędne, bo jak już się machnie obwódkę okna, to reszta liczy się sama ;) Takie cuda tylko w prostych haftach.

Wrażenia? Len jest cudny. Ale tak cudny, że po prostu och. Ale - oczywiście tylko do prac bez tła. Jak się zakrywa całe tło, to nie ma sensu.

Len o taki. Kolor kość słoniowa, gęstość to 35ct, 2 na 1. Nici DMC, jasny to 809, a ciemny to 796.

17 komentarzy:

  1. Cudne okna :) U mnie będą bordowe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oryginalny dobór kolorów nie podszedł mi właśnie w ogóle. Jakieś takie w ogóle zupełnie do niczego. Choć pewnie jak zobaczę wyhaftowany, to też się zakocham ;)

      Usuń
  2. Jeżeli len to TYLKO do haftów bez tła aby móc właśnie skorzystać z tego piękna lnu.

    Przy okazji: zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  3. To będzie piękny haft ;) Zdrowiej jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny haft :), sama teź tak uważam , że szkoda lnu do gigantów i haftów z tłem .
    Pozdrawiam i zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne okienka :) Powrotu do formy życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. no ładne te okna są,prawda ? szybkiego powrotu do pełni sił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A okna cudne są i już. I w miarę prosto się je robi, wzór trudny nie jest.

      Usuń