poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Mozaika - motylki

Ale numer.

Zaczęłam mozaikę, która ma zupełnie inaczej wydrukowany wzór - są to symbole, choć w różnych kolorach, ale bez koloru tła. Okazało się, że to strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o rozpoznawanie symboli przez dzieciaki. Tak to przy ciemnych czy bardzo podobnych kolorach miały problemy czasem z literkami, a tutaj nie ma. Co prawda kilka symboli jest do siebie tak podobnych, że zostawiam je tylko dla dorosłych, ale cała reszta - po prostu bajka.


No i dlatego - i dlatego, że mam krzyżykowstręt, ledwo zaczęłam (zaczęliśmy, gdyż czasem pomagają mi dzieci, a czasem nawet mąż), jest już połowa (dwa tygodnie niecałe? no wiadomo, nie non-stop, nie każdego dnia, no ale, tempo jest :) ). I raczej praca nie zostanie odłożona na miesiąc - dwa - pięć :D

Tak było, kiedy była 1/3:


a tak przy połowie (wczoraj wieczorem):


A najlepsze w niej jest to, że tak sobie układam, układam, no ładne kolorki, ale sensu w nich nie widzę. Odchodzę kawałek, spoglądałam i łał - normalnie wszystko widać. Tak, jak powinno być ;)

Efekt końcowy ma być taki (tak dla przypomnienia):


Widać, że ciuteczek wzór się przesunął - na mozaice jest o wiele więcej tego odbitego motyla, ale to drobiazg. Klei się super.

Muszę się też pochwalić, że mozaikami zaraziłam dwie dodatkowe osoby, jedna już swoją małą mozaikę wykleiła, na wybieranie drugiej nie umie znaleźć czasu, a kolejna osoba - właśnie czeka na przesyłkę. Jako, że po kupnie kilku różnych mozaik od różnych sprzedawców już mniej więcej kojarzę, kto i jak wykonuje te zestawy, to skorzystałam z doświadczenia i poleciłam tego sprzedającego, który od razu pakuje diamenciki do większych woreczków strunowych, które na dodatek są super opisane. Nie trzeba się babrać w dodatkowe opakowania i pojemniki na diamenciki. Nie kojarzę tylko, czy tam był w komplecie długopisik, bo w zasadzie teraz tylko tak wyklejamy. Za to z rozpędu dokupiłam dwie mozaiki dziecięce, Pluto i dzidziuś Myszka (akurat promocja była, za 6 dolców, nie za 10-11):


Żeby było jeszcze zabawniej, to skoro czasem, jak się zabieram do roboty, to cała szarańcza też chce układać (a do jednej małej mozaiki trzy osoby, z czego dwie non-stop się przepychające to tak o jedną za dużo), otworzyłam i zaczęłam (a raczej zaczęto ;) bo ja tam przykleiłam może pięć diamencików, zanim dzieciarnia z mężem przejęły temat), kolejną. Galaktykę :) Mniam. Na razie same ciemności, więc nie ma czego pokazywać. Ma wyjść jakoś tak (jest całkiem duża, więc szanse na sensowne odwzorowanie są spore):


Generalnie, bardzo fajne zajęcie. Dzieci ćwiczą rączki (operują i długopisem i pęsetą, a i równość układanych kwadracików wzrasta), koncentrację i poczucie, że mogą zrobić coś ładnego. Jedna co prawda się leni, wyklei trzy i już jest zmęczona, ale druga - godzinami. Tak trzymać :)

9 komentarzy:

  1. Te mozaiki są faktycznie super :) Fajny sposób na spędzenie czasu z całą rodziną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej mi się podobają te mozaiki-nie tylko ze względu na walory estetyczne ale również na to że można spędzić czas z dzieckiem (u mnie jedno więc myślę że nie będziemy się przepychać)...tej galaktyki jestem ogromnie ciekawa...

    OdpowiedzUsuń
  3. dzieciaki mają zajęcie,matka może krzyżyzykować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne są te mozaiki, czekam na koniec motyli;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. o rany, pierwszy raz coś takiego widzę ! Fajnie, że wciągnęłaś w to całą rodzinę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mozaiki śliczne :) Fajnie, że cała rodzina ma radochę z nich :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajne motyle... ale nie miałabym do tego cierpliwości :P

    OdpowiedzUsuń