piątek, 12 czerwca 2015

Einstein - dwie kartki i jeszcze trochę

Wydawało mi się, że prezentację miał bardzo, bardzo, bardzo dawno temu. A tu się okazało, że wcale nie było tak źle, raptem niecałe 2 miesiące temu ;) Normalnie tyle, co nic.

Krótkie przypomnienie. Efekt końcowy ma być taki:


A rozterki, przy których skończyłam pracę nad tym obrazkiem, dotyczyły tego, jakim kolorem zastąpić ten nieszczęsny, wypruty kolor.

Zostało wtedy tyle:

Potem robiłam dalej kolorami, kolorami, kolorami. Szarościami - uściślając :)

Tu jeszcze wygląda ok :)

A tu obraz zaczyna mnie przerażać ;) No wygląda, jak wygląda. Ale dalej ostro ciągnęłam kolorami.


I dalej. Włosów duży, czoła mało, w ogóle, jakiś taki, czaszkowaty po prostu. Zgroza i w ogóle ;)


Tu jeszcze maleńkie szarości. Przy okazji - robione chyba bez lampy, widać, jak różnie zdjęcia wychodzą.


A tu już mi się znudziło latanie z kolorami po całej pracy i wzięłam dwie górne kartki. Nie ma to jak konsekwencja ;)


Coraz więcej włosów. Widać pojedyncze dziury.


Dziura na jasne czoło już przygotowana ;)


I zostało tylko trochę brwi (nie chciałam ciągnąć kolorów ciemnych na kilka krzyżyków, a jednocześnie zapałałam niechęcią do przechodzenia na następną stronę) i ten jeden, wypruty ;)


Przy okazji porównanie z tym, jak ma wyjść - jest dobrze.

Tak zostawiłam na momencik, wspomniane dwa miesiące temu. I od tej pory nie zrobiłam nic, raz usiadłam i dzieci nie pozwoliły.

Jak widać, poza tym nieszczęsnym jednym kolorem - cieniowanie itp. wychodzi całkiem nieźle, więc spodziewam się całkiem niezłego efektu. Kiedy już w końcu do niego wrócę. W planach na maj była jedna z pozostałych kartek, ale nie wyszło zupełnie. Do pracy wrócę, ale aktualnie ogarnął mnie szał związany z różą. To Einstein poczeka jeszcze moment.

9 komentarzy:

  1. Ciekawe jaki będzie efekt końcowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj ja też jestem baaaardzo ciekawa efektu końcowego :) na razie wygląda fajnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty się nie obijaj tylko kończ tego Einsteina bo mnie ten języczek ciekawi:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy mi przeszła ochota. Albo inaczej - bardziej chcę skończyć różę. Potem to :)

      Usuń
  4. Super wygląda, kończ, kończ różę, a potem zabieraj się za Einsteina, bo zapowiada się świetnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda dobrze, myślę, że będziesz zadowolona. A w końcu kolor , który Cię wkurza nie będzie się rzucał w oczy. Róża rzeczywiście wciąga :) W tym tygodniu miał być pociąg, ale trochę czasu nie było, a jak już mogłam wyszwac wieczorem to najprościej było wziąść to co najbliżej :) a więc róża. Chyba trzeba ja do szuflady schować co by nie kusila ;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  5. Wygląda nieźle. Ja mam takie same problemy przy haftowaniu Tygrysa - 4 odcienie szarego, 4 odcienie brązu, biały i czarny - można dostać białej gorączki.....

    OdpowiedzUsuń