poniedziałek, 4 maja 2015

Recenzje wszelakie - PND, haft koralikowy, tamborek kwadratowy i inne

Pojawiło się u mnie ostatnimi czasy nieco nowości, zakupy jakieś i w ogóle, to może jednak machnę trochę recenzji - uwaga, wyszło całkiem długo.

Haft koralikowy - kupiłam taki oto zestawik, miał być głupotką do pokoju dziecięcego. I taką głupotką zostanie. Dostałam, koraliki ładne, ale strasznie malusie, do samego zestawu nie mam zastrzeżeń żadnych. Może poza tym, że skoro igły do koralików są tak trudne do kupienia, kiedy się nie ma super zaopatrzonej pasmanterii pod nosem, że może warto przemyśleć dorzucenie jednej do każdego zestawu, bo tak to musiałam robić dodatkowe zakupy w necie i wydałam 6 dych ;) Jeśli w pasmanterii netowej kupiłam igłę za 35 groszy, to znaczy, że w hurcie kosztuje jakieś 20 ;) i nie będzie to zbyt wielka inwestycja, a kupujący od razu dostanie bananka na twarzy. Dobra, do rzeczy.

Same koraliki - piękne, mienią się i w ogóle.


Obrazek - jak mówiłam, głupotka.


Wykonuje się wolno. Matko, jak wolno. Zaczęłam od dolnego rzędu i szło, jak krew z nosa. Okazuje się, że góra - dół zamiast lewo - prawo idzie nieco szybciej. Wiadomo, że nieco szybciej, niż krzyżyki - jeśli tylko to nie samplerek jednokolorowy, który się macha krzyżyk po krzyżyku od razu i robi się samo, ale nie wiem czemu, wydawało mi się, że zysk czasowy powinien być większy. Trzeba przygotować koraliki - to cała zagadka, jak to wszystko poumieszczać tak, żeby się nie wysypywało, ale było pod ręką i żeby nie wydać kolejnego majątku na jakieś małe bzdety, żeby koraliki podczas pracy były zawsze pod ręką. W ruch poszły małe pojemniczki, małe przykryweczki, różne małe pierdoły, na razie stanęło na naprędce napełnianym wytłoczce do jajek. Zobaczymy, jak się będzie sprawować. No i efekty - może po większym kawałku pojawi się efekt łał, ja go na razie nie widzę. Jakbyście mieli problemy ze znalezieniem zrobionego kawałka - dolny lewy róg ;)



Jak ogólnie oceniam zakup? Sam zestaw jak najbardziej ok, ale koraliki to nie dla mnie. Nie ma tego czegoś, a narobić i tak się trzeba, i to nawet całkiem dużo. A rozłożenie majdanu nie pozwala na siadanie do koralików na 5 minut. Na dodatek - to jednak plastik.

A w temacie plastiku - na FB ostatnio zapanował szał na alliexpress i wyklejane mozaiki. Muszę napisać to tutaj, żeby sobie wbić do głowy. Nie, nie kupię mozaiki. Tak, jak nie kupię więcej koralików. To jednak nie jest szycie, to nawet nie jest - w moim mniemaniu - 'porządne' rękodzieło. To puzzle. I tyle. A mozaika to sam plastik przecież. I jeszcze - tak ciężko znaleźć fajny wzór. Nie chciałabym nikogo obrażać, ale większość tych wzorów to kicz. Tak wielki kicz, że zęby mnie bolą. Chciałam spróbować koralików i ciężko było wybrać cokolwiek, co nie będzie takie, takie, nie umiem znaleźć innego określenia, jak: jak z polskich gazetek ;) Z mozaik, których jest ileś tam tysięcy, znalazłam JEDEN wzór, przy którym mi nic nie zgrzyta. Ale nie kupię, bo to plastik. Chyba, że mnie weźmie na puzzle ;) Ale potem wypadałoby to powiesić na ścianie - powieszę plastik? No chyba nie.

Kolejny ciekawy temat, który powoduje kłótnie na FB. Mulina PND. Och, ale są dyskusje. Kłótnie. Wyzywanie od snobów i piratów (serio serio :) ).

Kupiłam mulinę PND do prac: Einstein, geometria (na razie w planach) i róża. Krótka recenzja po wyszyciu kilkudziesięciu procent z Einsteina i róży, a w zasadzie porównanie PND do DMC i Ariadny (te dwie ostatnie - poza paletą kolorów, wg. mnie nie różnią się jakościowo - mówię o nowej Ariadnie):

a) PND jest tańsza - jakieś 3-4 razy, za motek wychodzi 75 groszy, DMC kosztuje od 2,5 do ponad 3zł


b) PND jest grubsza - różę robię na 14ct i czasem przy tej gęstości 2 nitki innych mulin to było za mało, przy PND na pewno nie jest za mało. A - jako, że byłam jakaś porąbana, kiedy zamawiałam mulinę, pomyliłam dwa numery, więc nie miałam jednego koloru, to żeby grubość wyszła mniej więcej taka sama, Ariadny w kolorze podobnym musiałam wziąć 3 nitki. Są miejsca, gdzie zrobiłam dwoma - na szczęście malutkie (bo do poprawki) - i czuć różnicę w grubości, przy 3 DMC/Ariadny i 2 PND - różnica jest minimalna, prawie jej nie ma,
 

c) kolorystycznie - porównałam te kilkadziesiąt kolorów, które miałam z jednej i drugiej palety równocześnie. Są czasem minimalne różnice, ale minimalne. Jak wykonuje się całą pracę jednymi nićmi, nie powinno być problemów. Mam też całą paletę szarości - trudno nazwać je tutaj kolorami - tutaj różnic brak.
 

d) jakość nici - są nieco bardziej miękkie, nieco bardziej błyszczące. Ale jest różnica na pewno, bo Ariadna / DMC są twardsze, więc nie wycierają się tak szybko. Tak, w pracach, gdzie są pojedyncze krzyżyki, nie ma tła, może to robić mała różnicę, bo krzyżyk wyjdzie nieco bardziej rozmyty. Nie zmechacony, ale nitka jest delikatnie bardziej rozlazła? W pracach, gdzie całość się zahaftowuje - nie robi to problemu żadnego. Aha, to 'rozmycie' nijak nie wpłynęło do tej pory na skłonność nici do zrywania się. Ostatnio nici rwą mi się tylko przy pracy na lnie, nićmi DMC, ale tam są maleńkie dziureczki, cienka igła i nić po iluś tam przejściach już nie wytrzymuje i potrafi się zerwać. Ale to raczej kombinacja materiału i igły, a nie sprawa nici, bo to DMC się zrywa.

To wszystko wpływa na jeden fakt: lepiej nie mieszać PND z inną muliną w jednej pracy, chyba, że się będzie robiło inną liczbą nici. 3 DMC to tylko troszkę grubiej niż 2 PND. Jeśli ktoś jest purystą i nawet maleńkie różnice w grubości będą go bolały (mnie nie bolą, dopóki są maleńkie ), to umrze z wściekłości. Ale jak jest purystą, to PND nie kupi, bo to chińska podróba i kto to widział tak bezcześcić prace.

Tyle podsumowania z mojej strony. Jeśli kogoś stać na DMC - fajnie się nimi robi i są ładnie opakowane i w ogóle, PND nie są ładnie opakowane, nie wyglądają tak pro, ale jeśli miałabym kupić 55 kolorów, żeby zrobić różę - chyba bym się zastanowiła mocno, czy kupować DMC teraz, bo to w jednym wydatku ok. 150zł - na jedną pracę. A kolory przy PND widać, jakie wychodzą - takie, jakie powinny.


Dobra, dalsza część recenzji. 

Kwadratowy tamborek. Tutaj już w akcji (z nieprezentowanym jeszcze oknem - niebawem :) ):


Uwielbiam ramkotamborki, czy tamborkoramki, czy jak je tam zwą, takie owalne. Nawet okrągłe. Bo szybko, nie trzeba kręcić tą śrubą, co zawsze mnie doprowadza do szewskiej pasji. A i naciąg materiału uzyska się taki, jaki się chce - czasem bardzo mocno, jeśli taka nasza wola, w niektórych pracach wolę nieco luźniejszy materiał. A przy kwadracie nie ma o tym mowy. Może być tylko trochę luźno, lub bardzo luźno. Akurat testowałam na lnie, gdzie chciałam naciągu bardzo mocnego i pupa zbita. Nie da się. Dobry efekt był tylko po lewej stronie, gdzie przytrzymywany był grubszy materiał - bo już wyszyty. Po prawej już nie, dół widać - trochę pofalowany materiał, co nie powinno mieć miejsca.

Pewnie będzie wykorzystywany, bo wielkość dostępnego materiału jest możliwie duża przy rozmiarach samego tamborka, ale nie jest on idealny. No trudno. Kolejnego nie kupię. A owalne na pewno (znowu mam któryś połamany, zdolna ja ;) ).

Kanwa. Skusiłam się promocją na kanwy metalizowane, po czym nie kupiłam metalizowanej, tylko taką z nadrukiem.


Kanwa w rozmiarze 14ct, bo nie zamierzam tracić wzroku, nerwów i resztek godności, walcząc z za małą kanwą ;) A błękit, bo na przyszły rok planuję dla panien dwa domki z serii tych takich przeciętych, gdzie widać wnętrze. Powinny być robione na jakimś błękicie, a taki trochę porąbany da fajny efekt chmurek. Dla mnie bomba.

Tamborek, igły do koralików, kilka mulinek i nową kanwę kupowałam w Coricamo. Ło matulu. Tydzień czekania, aż ktoś tam weźmie i zapakuje kilka rzeczy. No litości. Czekałam na te igły do koralików jak durna. Złożone zamówienie i tydzień ciszy, aż tu nagle: joł, zapakowaliśmy Twoje zakupy. No to świetnie, prawie o nich zapomniałam. Jak internetowo, to gdzie indziej będę kupować, bo szlag może człowieka trafić :>

13 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe spostrzeżenia Karolinko :-) nigdy nie kupowałam zestawów z koralikami i myślę że tak jak ty nie jestem fanką tego wynalazku. .. to samo myślę o popularnych dziś mozaikach :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie wszystkie wzory z gotowymi tłami do koralików są strasznie brzydkie i zgadzam się w 100% z Twoją opinią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wolę krzyżyki.
    Nie cierpię jakichkolwiek tamborków.
    Dopóki będzie mnie stać, będę kupowała DMC, bo jak mawiała ŚP sąsiadka "Gó.... kupisz - gó,,,, masz" :)
    Muszę zrobić zakupy w Hobby Studio - w Coricamo nie zamówię nigdy, tyle się naczytałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomimo tego, że nie musiałabym żyć o chlebie i wodzie - nie wyskoczyłabym z takiej kasy na różę, no jakoś nie. To się zgrało z PND :)

      Usuń
  4. Mnie tez nie ciagnie do koralikow i mozaik wogole i na pewno nie sprobuje. I to glownie dlatego ze tak blyszcza i tak jak piszesz sa przez to troszke kiczowate. Wole ozdobic koralikami haft co daje piekny trojwymiarowy efekt. Muliny PMD nigdy nie probowalam i glownie dlatego ze stac mnie na DMC i nie potrzebuje zamiennikow. Ale tez nie rozumiem o co klotnie. Kazdy wyszywa czym lubi i chce i co nam do tego? Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy artykuł, przeczytałam ''od deski do deski". Jeśli mowa o PND to ja wyszywam tylko tą muliną-owszem na FB dużo jest komentarzy na jej temat ale zauważyłam że są osoby które wyszywają masowo właśnie tylko nią więc aż tak zła nie jest. Nie mam wielkiego doświadczenia w xxx Papieża pierwszego wyszyłam Ariadna a poźniej już tylko PND i co mnie miło tu zaskoczyło to to iż łatwiej się ją dzieli. A jak piszesz wyżej cena też robi swoje bo zamawiał pełną kopertę muliny za niewielkie pieniądze.
    Koralików nie testowałam i chyba nie przetestuję bo jakoś nieszczególnie mi się te obrazy podobają.
    Pozdrawiam serdecznie;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej, prawdziwa i efektowna sztuka wymaga nie tylko poświęcenia, ale przede wszystkim czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale żeby jeszcze to wyszło tak prawdziwie ;)

      Usuń
  7. co do jednego mogę się zgodzić - że wzory mozaikowe w większości są wątłego gustu, niestety podobnie ma się sprawa haftu koralikowego :(

    OdpowiedzUsuń
  8. a mnie jednak coś do mozaiki ciągnie,chociaż z wyborem kiepsko,bo tak kiczowato to troszkę jet.o koralikowym myślałam,ale w końcu jakoś tak mi się odwidziało,ale nie wykluczam,że spróbuje. ja to dopiero popełniłam "zbrodnię" bo wyszywałam Dimka tymi mulinami PND także już pojechałam całkiem po linii oporu,nie dość,ze nie zestaw to jeszcze podróby.ale cóż tamtym momencie ciśnienie na obrazek było,a kasy brak.nie rozumiem tych afer o mulinę.niech każdy haftuje czym chce i na czym chce :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam JEDEN wzorek, który mnie nie odrzuca od razu. Jeden. Ale stwierdziłam, że na razie mam dość planów. Może kiedyś, ale tylko może - ale właśnie na zasadzie ułożenia puzzli, a nie zrobienia obrazka :) A jak na puzzle, to trochę drogie, co nie? I jednorazowe :D Może ew. kupię jakieś totalne maleństwo, do 10 dolców, ale z kolei - maleństwa nie będą miały żadnej dokładności. Bądź mądry i pisz wiersze ;) Dlatego na razie nie :)

      Usuń
  9. Ostatnio właśnie myślałam o zakupie kwadratowego tamborka, nie by jakoś koniecznie mi był potrzebny...taki kaprys;)
    Zawsze wyszywam na okrągłych i teraz wiem że pozostanę im wierna;))) Recenzja bardzo przydatna. Dziękuje i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Podzielam Twoje zdanie co do koralików. Jakoś mnie nie zachwycają. Na mozaiki jeszcze chyba nigdzie nie trafiłam o.O Muszę poszukać cóż to za dziwo ;)
    Z Coricamo też się pożegnałam. Siedzibę mają w miejscowości obok, a na zamówienie musiałam czekać ponad 2 tygodnie o.O

    OdpowiedzUsuń