piątek, 27 lutego 2009

Rozumu!

Muszę iść po rozum do głowy, nabyć go trochę i wybić sobie z głowy robienie samplerów Long Doga. Przy kanwie, z którą jestem w stanie pracować, 350 - 400 krzyżyków daje rozmiary monstrualne. Nie będę miała ich gdzie zawiesić, nie wspominając o wygodnej pracy z taką płachtą materiału. I tak sobie tłumaczę, że się nie da, ale żal - one są takie piękne. Jakoś na małe nie mam ochoty, cały urok jest w dużych pracach. Może jeszcze pokombinuję po swojemu i pookrajam schematy, jak tylko się da, ale niech zgadnę, pewnie się nie da sensownie.

Tygrys rośnie. Posiada zarys nosa i kawałki wąsów, miejscami już dwukolorowe. Zdjęcia zrobię jutro, kiedy dokończę jeszcze jeden z kolorów na tej stronie i kiedy światło będzie sensowniejsze (i tak zdjęcia wychodzą mi koszmarne, nie warto ich pogarszać). Chyba równolegle będę wracać do miśków, ponieważ praca nad jedną jedyną pracą jest jakaś taka dziwna i mentalnie mi obca. Kwiatki może też podziubię, ale nie umiem się przekonać do drukowanej kanwy, jakiś koszmar to jest - może zrobię ich z 10 i znowu rzucę na biurko.

I tym optymistycznym akcentem kończę na dzisiaj i idę zbierać siły na jutro. Pozdrawiam wszystkich czytelników (wierzę, że są to nie tylko czytelniczki :) ).

wtorek, 24 lutego 2009

Tygrys, 1

Tygrys, ten tygrys, który czekał z mulinami i materiałem prawie rok, na rozpoczęcie chociażby. Gotowy będzie taki,

tygrys

tylko, że ładniejszy oczywiście :)

Wczoraj zrobiłam kawalątek nosa.

nos tygrysa

I postanowiłam haftować obraz stronami. Nie ma ich wiele (trzy), i nie to przesądziło, ale fakt, że obraz będzie dosyć wysoki i o ile do niższych partii na krośnie swobodnie się sięga, to przy wyższych jest problem, trzeba będzie przemodelować ramę, a to może dopiero wtedy, kiedy już coś będzie.

Proszę o życzenia wytrwałości, żebym nie rzuciła go w kąt zaraz po początku, samplery z Long Doga mi chodzą po głowie i nie mają zamiaru przestać, wredoty jedne (chociaż wcale nie małe).

Venus spod żelazka

Wyprasowana "Venus" wygląda tak

venus 1

I jeszcze zbliżenie na amorka (aniołka?)

aniołek

oraz na odbicie w lustrze

odbicie

Uff :)

Czas oddać do oprawy (razem z "Dziewczynką").

niedziela, 22 lutego 2009

"Venus ze zwierciadłem" zakończona. W takim świetle zdjęć robić nie będę, i tak nie wyjdą. Fotki w najbliższym czasie, najprawdopodobniej już po wypraniu i wyprasowaniu.

Teraz zajmę się czymś kolejnym wielkim, tygrysem na przykład. Małe formy na razie mnie odrzucają, wolę coś z rozmachem, przy czym zdążę się zmęczyć i wtedy jakimiś malusimi sprawami się zajmę. Kwiatki zostały przesunięte na lato, misie też - nie jestem w stanie dziubać na takiej drobnej kanwie w zimie, oczka mają swoją wartość, te obrazy te, ale wiadomo, w którą stronę ustawiona jest nierówność :)

I, korzystając z pomocy właścicielki bloga Aploch stałam się posiadaczką wzorów do przecudnych samplerów. Są tak przecudne, że znalazłam już kawałek na ścianie na trzy (z czterech znalezionych) i chyba wielkim, ale mało męczącym przerywnikiem będzie któryś z nich. Na razie wymyśliłam kolorystykę i już chcę! Teraz! Zaraz ! Natychmiast! Ale nie mam nici, materiału i w ogóle niczego i tylko dlatego się w nich nie pogrążyłam :) Jak tylko coś się w tym temacie zmieni, pośpieszę donieść.

środa, 18 lutego 2009

Nareszcie

W końcu wróciłam do "Venus ze zwierciadłem".

Nie brakuje wiele. Kawałeczek tła raptem, jednokolorowe, nieskomplikowane, więc spełniało idealne warunki na odłożenie na dwa miesiące.

Teraz wygląda tak

venus

Ten kawałeczek wolnego jest do wypełnienia tym samym kolorem, którym już machnięta jest plama na lewo od tego wolnego. Jak widać, można to zrobić w dzień-dwa. Mam nadzieję znaleźć na to czas do weekendu.

Ponieważ w najnowszym "Kramie z robótkami", a dokładniej w "Pomysłach na Wielkanoc" są bardzo śliczne kartki świąteczne. Jakoś nigdy mnie takie okolicznościówki nie pociągały, ale coś mi się w głowie zmieniło, a połączenie tych akurat z innymi tematycznymi, świąteczno-okolicznościowymi, które były w poprzednich numerach dało pomysł na "czasowe" ekspozycje, które się znajdą na półce nadtelewizorowej (na razie mam ramki). Kolejne pozycje na liście to-do.

poniedziałek, 16 lutego 2009

Biscornu 2

Drugie biscornu.

Miało być dla mnie, ale nie jest - dostała je mama.

Wzorek pierwotny był taki

wzorek

Trochę go przerobiłam - dorzuciłam jeszcze jeden rządek ramki zewnętrznej, żeby poduszka nie wyszła zbyt miniaturowa. Planowałam zrobić jeszcze jeden krzyżyk ramki, ale się okazało, że zapasu zostawiłam jednak zbyt mało. Jak mało, okazało się podczas prania - nitek wylazło tyle, że zamiast planowanych 5 rzędów, zostały dwa. Gdybym dorzuciła ten jeszcze jeden rządek, byłoby cienko. A i tak zbyt dobrze się poduszeczki nie zszywało. Jakoś wyszywanie idzie lepiej.

Efekt końcowy jest taki

poduszka 1

I jeszcze jeden rzut, całkiem z góry

poduszka 2

A z boku biscornu wygląda tak

poduszka 3

Następna chyba będzie dla mnie. Mulina różnokolorowa, tym razem niebieska, już kupiona.

czwartek, 5 lutego 2009

Kwiatki

Kwiatki przyszły jako dodatek-prezent do prenumeraty. Zestawik wygląda tak:

zestawik 1

i zawiera takie coś:

zestawik 2

oczywiście wraz z instrukcją i wzorem, ale to mało ciekawe jest.

Jak lepiej widać tutaj

zestawik 3

kanwa ma nadrukowane tło i sam wzór też.

I tu zaczęły się schody. Dwie godziny zajęło mi zrobienie może z kilkudziesięciu krzyżyków na kanwie, na której nie mam jak zrobić kresek pomocniczych, o gęstości, która dla mnie jest jednak trochę za duża i ze zmianami krzyżyków co chwila. Chyba jednak nie jestem aż tak zaawansowana. Albo z oczami jeszcze gorzej. Ale na prezent ma być i to całkiem niedługo, więc sprężyc się trzeba.

Tak to wygląda po tych dwóch godzinach:

kwiaty

I jeszcze zbliżenie na ten maciupeńki zrobiony kawałek

kwiatek 2