niedziela, 23 sierpnia 2009

I już

Miśki wygotowane, wyprasowane, wtłoczone za szkło. Miały powędrować na ścianę, ale... Ale chora bym była, gdyby praca została u mnie w domu, więc powędrowała do taty, który widząc misie jeszcze nie oprawione rzekł: "O, mój prezent urodzinowy". Nie dało się więc inaczej (urodziny dzisiaj i dzisiaj też zwierzątka zostały przekazane).

Od Misiaczki

Ale, ale. Zrobię sobie misiaczki drugie - i te już będą dla mnie (taką mam nadzieję). A tymczasem, borem lasem, bliską ukończenia jest abstrakcja kuchenna, więc się spodziewajcie bliskiej prezentacji.

czwartek, 20 sierpnia 2009

Gotowe

Miśki się skończyły. Same niemalże.

Fota upranych, oprawionych i powieszonych - może jeszcze dzisiaj.

Od Misiaczki

środa, 12 sierpnia 2009

Misiaczki, przed-przedostatnia odsłona

Najprawdopodobniej odsłona przed-przedostatnia. Będzie jeszcze w komplecie (jak widać, brakuje tylko trochę bieli na krze). Potem pranie, prasowanie, oprawa i na ścianę, marsz! Już niedługo :)

Od Misiaczki

Jeśli chodzi o koła - dostałam cudną cieniowaną mulinę z Ariadny. Kiedy oglądałam te cieniowane kolory na komputerze nie wyglądały aż tak dobrze (często zapominam, że laptopy nie mają aż tak dobrego odwzorowania barw), były takie zimne, nieszczególnie mi się podobały. Ale na żywo - cudo. I to też już niedługo.