Jako, że chwilowo mnie odrzuciło od samego krzyżykowania, a kameleona skończyłam niejako z musi, stwierdziłam, że czas zrobić coś, żeby mnie znowu nieco haftowanie pociągało. Znalazłam więc mały drobiażdżek do zrobienia (prezentacja wieczorem) - który już jest prawie gotowy, została do zszycia poduszka. Poza tym, do kameleona będą pasowały zakręcone koty.
Tutaj jedno zdjęcie
Drugie mam w gazecie, większość hafciarek wie, jak wygląda druga prezentacja zakrętasów, więc na razie bez fotek (może też wieczorem :) ).
Poza tym, napadło mnie okrutnie, bo pamiętałam, że miałam gdzieś zakopane wzory z czarno-białymi iluzjami. I skoro szukałam kotów (gdybym je opisała "Koty" byłoby prościej - ale po co?), to znalazłam te iluzje. I tak, wiedziałam, że ten największy obrazek mam zdekompletowany (ktoś umieszczając to w sieci nie zeskanował trzech stron z 35), ale sprawdziłam pozostałe. I okazało się, że są. Po czym dzisiaj przetrząsnęłam jeszcze kawałek internetu i znalazłam coś, co sprawia, że musimy wybudować wielki dom, albo kupić mieszkanie z milionem ścian, bo takie obrazy
(po zrobieniu 60x60cm)
(po zrobieniu 40x90cm)
wymagają odpowiedniej oprawy i otoczenia.
A to jeszcze nie wszystkie znalezione cudeńka, te po prostu lądują na listę koniecznych do zrobienia.