Nic się nie dzieje. Znaczy - nic wielkiego.
Dziubie się "Dama z łasiczką", dziubie się kameleon, ale wszystko w tempie ślimaczym. Nie mam czasu, a jeśli mam - nie mam ochoty. Zaczęły się dziubać konie, ale trzema nitkami (i jest to za dużo, trzeba przejść na dwie), a skoro nie znoszę prucia, to dużo czasu mi jeszcze zejdzie, zanim się do niego zabiorę - tym więcej minie go do momentu, kiedy coś się konkretnego na kanwie pojawi. Widać tak musi być :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz