Myślałam, że nic nie pokażę, ale jednak, rzutem na taśmę coś tam w lipcu powstało. Jednak. Coś. Niewiele. Trochę więcej w sierpniu :) Ale to za miesiąc.
Otóż postępy wyglądały tak - liczbowo (jeszcze z maja liczby - widać, że pracuję jak szalona), fotka robiona 11 lipca, w trakcie pracy (stąd dwie różne wartości dla tego dnia).
Dobra, to teraz jakiś hafcik by się przydał, proszę bardzo:
I tyle w lipcu. W sierpniu będzie więcej do dodania, bo już teraz wiem, że w końcu udało mi się skończyć te szarości - został biały i prawie biały na bluzce i we włosach. Niby nic, ale ponad 6 tysięcy krzyżyków. W normalnym tempie to dwa tygodnie, no, może trze. W moim aktualnym - może być i miesiąc, albo i dwa, a nawet i trzy. Gdyż nigdy nic nie wiadomo! Do za miesiąc.
Bibliotekarka jest niesamowita! Cudny haft!
OdpowiedzUsuńŚliczna :) pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńKrzyżyk do krzyżyka i skończysz :)
OdpowiedzUsuńJuż masz coraz bliżej końca :)
OdpowiedzUsuń