Nie wiem, z kim gorzej - ze mną, czy z obrazkiem.
Jeden kawałek prułam dwa razy, wyszywałam trzy tylko po to, żeby było znowu krzywo (już po rozrysowaniu, pokropkowaniu i takich tam - pomyliłam się w pierwszym etapie malunków). Osłabiło mnie to, ale stwierdziłam, albo ja, albo obrazek :) Dzisiaj będzie skończony, a jeśli mnie natchnie na pranie i prasowanie, również oprawiony (rama już jest). Patrząc na fatum, jakim chyba ta praca jest obdarzona, okaże się, że owszem, wskoczy się w praniu ze 2 cm, a powinna 3 i kupiona rama nie będzie pasowała. Ale nie zapeszajmy :D
Ostatnio wymordowana część prezentuje się tak (jedna z gorszych, moim zdaniem, również z powodu nieustannych przeróbek, co, niestety, odbija się na materiale)
Od Ogrod |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz