Przeglądając ostatnio Wasze blogi (w końcu nadrobiłam zaległości :) ) trafiłam na zdjęcie z najnowszego numeru Cross Stitch Crazy, nr 195. I umarłam w butach!
No po prostu muszę to zrobić! Nie wiem kiedy, wszak dwa rozgrzebane
kolosy, UFOK, który się doczekał zaszczytu powrotu do niego, biedrona, w
planach dwa duże kuchenne obrazy, no i to. Ale po prostu muszę.
Uwielbiam geometryczne wzory (czego dowodem fraktalowy zegar), na
początku wydawało mi się, że to nawet nie krzyżyki, a needlepoint (a
może przerobię wzór na needlepoint, kto wie?). Również - wbrew pozorom -
nie jest to mała praca, o nie. 168x168. Nie równa się z kolosami, no
ale jednak. Nawet mężowi się spodobało. Na listę więc trafi na pewno.
Zakręcona :D
OdpowiedzUsuńTylko trochę :)
OdpowiedzUsuńja też odczuwam taki przypływ szaleństwa często, stawiam pierwsze krzyżyki i potem na następnym pierwsze i jeszcze innym....ale co zrobić jak mus jest....i chęć jest....pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo ja jeszcze nie stawiam - ale wydrukowałam(!) i zapisałam, żeby nie zapomnieć. Żeby nie było, jak z bambusami, naprawdę wydrukowałam je 5 lat temu i teraz już mi się tak chce, że w ogóle. Ale trzeba skończyć, żeby coś nowego zrobić.
OdpowiedzUsuń