Przy okazji wymyśliłam też własny harmonogram - strona Biblioteki i strona Zegarów (chyba, że mnie poniesie w którejś z prac, ale mam przyzwolenie moje własne na nie więcej niż 2 strony bez zmiany pracy).
Dobra, koniec tego gadania, czas coś pokazać. Stan na 7 października, 5 dni wyszywania (dzisiaj jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa). Jak widać, fajnie idzie, bo już ze dwa kwadraty zrobiły się przy okazji, nie musiałam w nich zaczynać żadnej nitki, tylko powstały nitkami, które były zaczęte obok. Wyszedł też mniej więcej styl i kolejność wyszywania - kwadracik po kwadraciku, po 2 kolumny. Teraz więc będzie 3 i 4, wiersze aż do 8-mego, potem 5, 6 i pewnie 7 od razu, bo ta kolumna jest podzielona między strony, potem kolejna strona. Tutaj nie wiem, czy będę szła w drugą, czy trzynastą - na dole. Kanwę mam rozpiętą tak, że są doskonale widoczne i dostępne całe cztery strony, 2x2 dokładnie.
Żeby było zabawnie - ufoki, jak leżały, tak leżą. Metryczki dzisiaj wręczam - nad ranem urodziła się Wiktoria, w końcu jestem prawdziwą ciocią, a nie tylko żoną wujka. A co do innych prac - wymyśliłam dwie nowe, na okolice kuchennych drzwi. Mała prezentacja:
Wyszywam tak jak ty. Kwadracikami, a sasiednie robią się przy okazji :) bardzo szybko ci to idzie! Ja swoją drobnicę mordowałam dłużej. Eh. Przez ciebie też mi się zachciało biblioteki.
OdpowiedzUsuńJa również zrobiłam sobie plan wyszywania w związku z tym, że mam zobowiązania co do drugiego bloga również: w dzień książka a wieczorkiem haft, natomiast sobota tylko haft a niedziela odpoczywam z książką ;) Ciekawe jak długo wytrzymam ;)
OdpowiedzUsuńTo ja bym zrobiła na odwrót - nie umiem czytać książek w dzień :/ Haftowanie nocami też wychodzi słabo. I przez to podganiam teraz haftowanie, a książki leżą i piszczą, bo wieczorami zdycham razem z pannami i czytam tyle, co nic. Skończyły się też jazdy pociągiem - taki minus posiadania auta, więc zupełnie mało tego czasu, ale jakoś to zniosę dzielnie. Jak nie, to się wypłaczę w któryś hafcik ;)
Usuńże też nie wpadłam i ja przy bibliotece na gobelinowy - szło by szybciej :) robisz Large wzór?
OdpowiedzUsuńNie, normal. To i tak jest wielkie-wielkie!
Usuńdość sporo już wyhaftowane ,gratuluję,a propozycje obrazków świetne,tylko jeszcze gdyby doba miała więcej godzin...
OdpowiedzUsuńTo fakt. Na szczęście te dodatkowe wzory, które wrzucam na warsztat, są po prostu proste, bez przeplatania 50-ciu kolorów, z dużymi plamami, bez tła, idą piorunem.
UsuńSzacun za plan...ja wyszywam na żywioł, choć przy moich małych wzorach to pikuś przy tym co Ty wyszywasz :)
OdpowiedzUsuńJak nie będzie żadnego planu, to będą kolejne ufoki, a tak się nie godzi ;) Zrobię tak, że w domu na krośnie biblioteka, na tamborku zegary, a na jakieś wyjazdy, np. weekendowe do teściów, czy na święta, będę brała 'drobnicę', czyli też wzorki po 200-300 krzyżyków, ale np. bez tła, tak jak te kuchenne, czy stare, stareńkie bambusy. Inna sprawa, że są o wiele prostsze, bo mają po kilkanaście kolorów, bez konfetti.
UsuńJednak ta biblioteka to strzał w dziesiątkę, taka pogodna gama kolorów i już coś widać, tak Ci to szybciutko idzie, też się do niej przymierzałam, ale pomyślałam, że fajnie jak każda coś innego wyszywa w grupie, ale pewnie i mnie biblioteka nie ominie bo jest piękna... a u mnie pierwsza strona "kota bibliotecznego" na czarno-czarno się zapowiada... a dodatkowe wzorki jak dla mnie super, szczególnie ten drugi....dziś oglądałam też na blogu Twoje zegary i to jest wyzwanie i fajnie wygląda...Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńswietne pomysły :)
OdpowiedzUsuńLadna biblioteka, i wiesz, ze mimo iz jakos sceptycznie nastawiona do polx i w dodatku jak napisalas 4 nitki, to wogole, a pozniej sobie przemyslalam, ze 4 nitkami fajnie, bo sie nie wraca :) I rzeczywiscie pol cxasu :) A fakjnie wychodzi, bo ladnie przykrywa :) Pozdrawiam. Musze walnac posta o Lust :)
OdpowiedzUsuńKilka dni wyszywania i już coś widać :) Biblioteka na pewno będzie się fajnie wyszywać, bo każdy kawałek odkrywa coś nowego, a poza tym nie ma tła. Tak mam przy Pociągu :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za plany... Obys w nich wytrwala ;)
OdpowiedzUsuńObyś nie straciła zapału przy fragmentach wielkiego confetti lub też orgii pojedynczych krzyżyków ;)
OdpowiedzUsuńNa razie odłożyłam, bo mnie znowu życie przygniotło ;) I odkopałam ufoka - którego muszę skończyć, żeby zacząć coś nowego (takie postanowienie - jedna zaczęta jest ok, ale najpierw muszę coś skończyć). Muszę też zrobić jakąś inwentaryzację, żebym wiedziała, do czego co jakiś czas wracać.
OdpowiedzUsuńTakie lody to bym wszamała... ;)
OdpowiedzUsuńKażdy by zeżarł :)
UsuńApetyczne te plany ;)
OdpowiedzUsuń