Wydawało mi się, że prezentację miał bardzo, bardzo, bardzo dawno temu. A tu się okazało, że wcale nie było tak źle, raptem niecałe 2 miesiące temu ;) Normalnie tyle, co nic.
Krótkie przypomnienie. Efekt końcowy ma być taki:
A rozterki, przy których skończyłam pracę nad tym obrazkiem, dotyczyły tego, jakim kolorem zastąpić ten nieszczęsny, wypruty kolor.
Zostało wtedy tyle:
Potem robiłam dalej kolorami, kolorami, kolorami. Szarościami - uściślając :)
Tu jeszcze wygląda ok :)
A tu obraz zaczyna mnie przerażać ;) No wygląda, jak wygląda. Ale dalej ostro ciągnęłam kolorami.
I dalej. Włosów duży, czoła mało, w ogóle, jakiś taki, czaszkowaty po prostu. Zgroza i w ogóle ;)
Tu jeszcze maleńkie szarości. Przy okazji - robione chyba bez lampy, widać, jak różnie zdjęcia wychodzą.
A tu już mi się znudziło latanie z kolorami po całej pracy i wzięłam dwie górne kartki. Nie ma to jak konsekwencja ;)
Coraz więcej włosów. Widać pojedyncze dziury.
Dziura na jasne czoło już przygotowana ;)
I zostało tylko trochę brwi (nie chciałam ciągnąć kolorów ciemnych na kilka krzyżyków, a jednocześnie zapałałam niechęcią do przechodzenia na następną stronę) i ten jeden, wypruty ;)
Przy okazji porównanie z tym, jak ma wyjść - jest dobrze.
Tak zostawiłam na momencik, wspomniane dwa miesiące temu. I od tej pory nie zrobiłam nic, raz usiadłam i dzieci nie pozwoliły.
Jak widać, poza tym nieszczęsnym jednym kolorem - cieniowanie itp. wychodzi całkiem nieźle, więc spodziewam się całkiem niezłego efektu. Kiedy już w końcu do niego wrócę. W planach na maj była jedna z pozostałych kartek, ale nie wyszło zupełnie. Do pracy wrócę, ale aktualnie ogarnął mnie szał związany z różą. To Einstein poczeka jeszcze moment.
Ciekawe jaki będzie efekt końcowy :)
OdpowiedzUsuńoj ja też jestem baaaardzo ciekawa efektu końcowego :) na razie wygląda fajnie ;)
OdpowiedzUsuńTy się nie obijaj tylko kończ tego Einsteina bo mnie ten języczek ciekawi:):):)
OdpowiedzUsuńKiedy mi przeszła ochota. Albo inaczej - bardziej chcę skończyć różę. Potem to :)
UsuńSuper wygląda, kończ, kończ różę, a potem zabieraj się za Einsteina, bo zapowiada się świetnie!
OdpowiedzUsuńA zegary? :D
UsuńWygląda dobrze, myślę, że będziesz zadowolona. A w końcu kolor , który Cię wkurza nie będzie się rzucał w oczy. Róża rzeczywiście wciąga :) W tym tygodniu miał być pociąg, ale trochę czasu nie było, a jak już mogłam wyszwac wieczorem to najprościej było wziąść to co najbliżej :) a więc róża. Chyba trzeba ja do szuflady schować co by nie kusila ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWygląda nieźle. Ja mam takie same problemy przy haftowaniu Tygrysa - 4 odcienie szarego, 4 odcienie brązu, biały i czarny - można dostać białej gorączki.....
OdpowiedzUsuń