Nie wchodzić, jak ktoś ma słabe nerwy ;)
Sprawdzając możliwości nowego telefonu - kupiłam smartfona, dziwnie mi z tym, bo jestem chyba ostatnia wśród znanych mi osób - założyłam instagrama i machnęłam fotę pierwszej pracy, która mi wpadła w łapy. Padło na Einsteina, który dziwny jest, bo dziurawy i wygląda, jak kawałek czaszki z dodatkami. Nawet bulwers był. To skasowałam, żeby nie kalać delikatnych oczu, przyzwyczajonych do różyczek, kotów i innych cudowności.
No ale praca się robi, wygląda coraz mniej koszmarnie, a coraz bardziej och i ach (jak się pominie dziury na oczy ;) ).
Delikatne przypomnienie. Ma być tak:
Ostatnio było tak:
A raptem 4 popołudnia, przy czym jedno wyglądało tak, że machnęłam może z 30 krzyżyków, i Einstein wygląda tak:
Piękny będzie :) Naokoło, nawet w niby-skończonej części, brakuje nadal jednego koloru. Może niektórzy pamiętają złe dobranie koloru, który został wypruty i dopasowany będzie, kiedy prawie całość będzie zrobiona i będzie wiadomo, który kolor podpasuje bardziej. Stąd jeszcze nie wszędzie dobrze zarysowana fryzura.
Jak na początku go opuściłaś tak teraz idziesz jak burza :) oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Porzucony został niecnie, ale czas się z nim rozprawić. No i miejsce na ścianie czeka!
UsuńCos pamietam jak mi sie w oczy rzucilo, jak wrzucilas jego zdjecie i komentarze, ze przypomina czaszke :P Ale podgladam go i wiem, ze fajnie wyjdzie!! Co juz po wlosach widac!! Nie odpuszczaj!!!
OdpowiedzUsuńDziubię, dziubię cierpliwie. Jestem taka dzielna i nie zaczynam niczego nowego :) Teraz robię już pychol i mam tak z połowę? Teraz pojadę w delegację i wezmę inną prackę (łatwiej z jednym kolorem w pociągu), ale potem znowu Einstein. Jak mi nic nie wypadnie, do końca tygodnia powinien być gotowy.
UsuńŁadny będzie po wyszyciu :) bo teraz to trochę straszy i właśnie te dziury na oczy :)
OdpowiedzUsuńWygląda całkiem dobrze ;) Jak skończysz będziesz zadowolona...szalony naukowiec jak się patrzy :D
OdpowiedzUsuńJa tam jestem zadowolona nawet teraz, bo nawet ta czarna kanwa nie daje aż tak popalić. To inni się bulwersowali ;)
UsuńMoim zdaniem wychodzi to super-ale fakt...niedorobiona czesc kojarzy mi się ze zdjęciem rentgenowskim ;)
OdpowiedzUsuńfajnie to wychodzi,ciekawy obrazek jest.w sumie to taki nad biurkiem mogłabym powiesić
OdpowiedzUsuńsuper już wychodzi :) choć jest straszny :) jak Ty się tam zwiesz na tym instagramie??
OdpowiedzUsuńPo imieniu i nazwisku, ale tego nie znajdziesz, bo usunęłam. Mam jedną fotkę - doga mojego (yorka małego :) ).
UsuńNa razie za dobrze nie wygląda ale już za niedługo pewnie będzie cały i będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na kolejne jego odsłony :)
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo ciekawa praca :-) czekam na efekt koncowy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rzeczywiście można się wystraszyć, dobrze, że ja nie sercowa. Jeszcze troszkę i będzie super.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście trochę straszy, ale już mu blisko do piękności...pozdrawiam....
OdpowiedzUsuńale zombie :) fajny :)
OdpowiedzUsuńTen szalony człowiek pasuje do Ciebie :) efekt końcowy będzie świetny, na razie trochę straszy, ale cierpliwie czekam na koniec,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Będzie świetny :) czekam na efekt końcowy :)
OdpowiedzUsuńNie dlatego, że są przyzwyczajone do różyczek i kotów.... dlatego, że sprzątali dom po zmarłym, któy leżał w nim miesiąc w sierpniowych upałach... i gdy zakład pogrzebowy wyniósł większość, to jeszcze coś zostało i trzeba było posprzątać... i spalić... i nawet rok po odkażeniu i spaleniu całego wyposarzenia w domu unosi się ten słodkawy zapach... może dlatego mam traumę i wolę patrzeć na różyczki ikotki :/
OdpowiedzUsuńChyba "wyposażenia".... ale zmęczona jestem, bo tabelki piszę po nocach :(
OdpowiedzUsuń