Oszalałam. Znowu. Zrównoważoną to mnie nazwać nie można.
Latając dzisiaj po blogach i sklepach zachwyciłam się materiałem z aidowymi wstawkami. I pomyślałam, że fajnie byłoby mieć taki obrus, wyhaftowany. Dobrze byłoby mieć w ogóle jakiś obrus, na nasz piękny, jakże pożyteczny i przydatny stół. A zaraz potem zapaliła się żarówa - przecież ja taki materiał mam!
Rzuciłam się więc do zapasów i wykopałam materiał w kolorze ecru, ze wstawkami aidowymi. Materiał ma 140x170cm, szkoda, że wstawki nie są symetryczne - znaczy się wstawka nie jest do końca równa. Rozdzielczość kanwy wszesz jest inna niż wzdłuż. Ale! Znalazłam mini-wzorek, który można spokojnie spłaszczyć. Wzorek małej muffinki :) Jak znalazł. Bardzo prosta, w jednym kolorze, ja ją zrobię w dwóch, bo przy okazji mam pomysł na wykorzystanie mulinek, których mam zapas, a których zestawu nie zamierzam rozszerzać - stare, beznumerowe, oraz stare ariadny. Wisieńka na wierzchu babeczki będzie oczywiście czerwona, a dół - dowolnym kolorem, w jakim może być papierek do muffiny. Jestem bardzo dumna z tego jakże genialnego pomysłu ;)
Oraz powstał plan. Patrzyłam, jak u Anek73 (http://anek73.blogspot.com/) idą postępy przy założeniu haftowania jednej nitki na dzień. U mnie jedna nitka na dzień się nie sprawdzi, bo musiałabym się zmuszać do przeskakiwania między pracami akurat wtedy, kiedy nie mam ochoty. Oraz do przymusowego siadania, kiedy zupełnie nie mam czasu. Ale głównie do odrywania się od czegoś, na co właśnie rzuciłam się. Z drugiej strony - hafcik, który ma łącznie z 300 krzyżyków w aż dwóch - trzech kolorach (biały + kolor, no ew. ta wisienka), co tydzień powinien powstawać. Plan zakłada więc:
- minimum jedną muffinkę na tydzień,
- kolejność innych prac: strona biblioteki, strona zegarów,
- malizny i UFO-ki w innych terminach, jako przerywniki, czy tam odpoczynek,
- priorytet może być na prace terminowe - np. teraz haftuję na kanwie poduszkowej pieski Snoopy, na prezenty dla córeczek i ich kuzynki.
Zobaczymy, jak długo się plan utrzyma ;)
PS. Update, bo w końcu znalazłam adres, gdzie znalazłam muffinkę, która mnie oczarowała:
http://dziergalnia.blogspot.com/2014/11/muffinki.html
Każdy plan jest dobry :) Aczkolwiek mój plan już legł w gruzach-ale o tym napiszę dopiero dziś na blogu. Życzę jednak wytrwałości w realizacji Twojego planu-obyś była bardziej zawzięta niż ja :P
OdpowiedzUsuńHmmmm.... Jesteś szalona. ;)
OdpowiedzUsuńNo raczej ;) To wszystko przy etacie i dwóch bliźniaczkach 3-letnich :D
Usuńtakie szaleństwo nie jest złe :) u mnie po opublikowaniu planu na blogu plan upadł...nic już nie planuję
OdpowiedzUsuńNo plany ambitne, nie powiem :) Szczególnie w perspektywie tych trzylatek :) Ale trzymam kciuki za realizację i efekty planu :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia przy realizacji planów, a obrós zapowiada się uroczo :)
OdpowiedzUsuńW szalonych pomysłach tkwi potencjał :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w realizacji!
Powodzenia w realizacji planów :)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze kiedyś ten material kupiłam ;) Mam gdzieś duże serwetki z motywami świątecznymi w tych kwadratach, kompletnie o nich zapomniałam. A muffinki mogłyby być w ustawione w różnych kierunkach, ale pewnie już sama tak zaplanowałaś. E.
OdpowiedzUsuń