Obiecałam porządki.
I były, aczkolwiek trochę mnie przerosły. Poprosiłam o przytarganie wszystkich pudeł, które należą do mnie i zawierają czasem bliżej niezidentyfikowane coś. Po czym dostałam dwa pudła gratisowe - których wcale nie zamierzałam sprzątać ;) za to pudło z wstążeczkami gdzieś mi wcięło. Bo chyba ich nikomu nie dałam. Chyba...
Po uporządkowaniu nieco lepiej - dwa wypełnione małe regaliki, jedno pudło śmieci i cztery pudełka i pojemniczki zwolnione (bo rzeczy uporządkowane poszły do regału). A ile wzorów znalazłam, oczywiście takich, które muszę zrobić ;)
I na szybciutko - korzystając z uprzejmości mojej mamy, która zabrała panny w piątek, mogłam i sprzątnąć i w sobotę dokończyć NARESZCIE stronę biblioteki. Problem z nią jest taki, że to jest naprawdę trudny haft. Wychodzi cudnie i jak już się człowiek wdroży, to nie jest źle. Ale zaczynanie, po takiej długiej przerwie (w ciągu ostatniego miesiąca usiadłam do niej raz! a potem wpadka z mazakami), gdzie krateczki zniknęły, potem w ich rysowaniu się machnęłam, no ludzie, masakra jakaś. 2,5 godziny kończyłam stronę i tak zaczynałam kawałek następnej ;) Efekty na żywo oczywiście o wiele lepiej. Krateczki machnęłam na czerwono, w sumie nie wiem, dlaczego, zielony mi się znudził, czy jak?
No i poduszeczki. W zasadzie robi się coraz bardzie priorytetowa robota, mam niecały miesiąc na skończenie trzeciej poduszki i zrobienie czwartej (dla najmłodszej, nie kordonkiem, a mulinami, bo jest dużo kolorów), a potem wyzwanie, jedno z większych - hafty trzeba naszyć na poszewki. Które muszę uszyć. Wspominałam, że jakoś tak nie jestem biegła w szyciu? Znaczy się nie to, że nie umiem - nie szyję po prostu, więc nie wiem, czy idzie mi to dobrze, czy źle. Jakby co, poproszę o pomoc teściową, ona umie uszyć wszystko :)
Tu wersja poduszki dla moich panien: (jeszcze druga do zrobienia, jestem tak w 1/4?)
Tutaj poduszka dla ich kuzynki, na której się trochę uczyłam i na której jest trochę błędów, ale cichosza.
Przy okazji widać, jak wygląda igła plastikowa - uratowała me życie, bo haftowanie poduszek normalnymi igłami, choćby wielkimi, jest straszne po prostu.
I obrus! Pamiętacie, mówiłam o materiale na obrus. W zbliżeniu jest taki: widać wstawki aidowe i chyba płateczki śniegu, czy tam inne wzory:
Tak wyglądała pierwsza - wstawki są nierówne, więc wzór spłaszczyłam i rozciągnęłam, żeby wyszedł mniej więcej kwadratowy. Haftuje się oczywiście bardzo przyjemnie, bo wzór megaprosty.
I na razie przekroczyłam plany, bo zamiast 1 tygodniowo, powstały już trzy, po czym cisza na tydzień. Czyli jak zwykle. W ostatniej brakuje kawałka backstitcha.
Przy okazji machnęłam projekcik i muffiny będą w dwóch kolorach i co drugie wystąpienie wstawki - żeby ich zrobić 'raptem' 36, a nie 72. Tłumaczę to sobie tym, żeby nie było pstrokacizny ;)
Ach! Też się muszę zabrać za takie porządki!
OdpowiedzUsuńJa już po prostu musiałam. I w salonie i w sypialni było pełno pojemników, które zawierały prace na różnych etapie zaawansowania, walały się igły i nożyczki (a małe dzieci można edukować i one wiedzą, co jest ostre, a co moją dotknąć, niemniej, lepiej nie kusić) i bałagan był nieprzeciętny. I miałam w planach porządki, a tu jeszcze zakupy i regały ustawiły się na mojej drodze! To był znak.
UsuńOraz znalazłam brakujący kordonek do poduszki - druga będzie w czerwieni, żeby się czymś różniły :)
Super te regaliki, choć ja nie miałabym zwyczajnie gdzie ustawić :( Masz wiele skarbów, moje przy Twoich to pikuś. Miłego wyszywania!
OdpowiedzUsuńNo właśnie okazało się, że nie ma tego tak za dużo. Myślałam, że mam zapas kanwy 18tki, takiej nieco krzywej ;) z której miałam zrobić bieżnik. Miałam - dawno przycięty do serwetek (też się nie zmarnują). Zapas 12tki na szczęście niewielki, wykorzystam do jakichś pierdół. 12tkę beżową też mam, na drobiazgi dziecięce. A tak to kawalątek 20ct, trochę 18tki aktualnej, muliny to wiedziałam poprzednio. Uporządkowałam wzory na wszystkie, bieżące i bieżące "chciałabym wyszyć". Dużo miejsca zajmuje kilka raptem kolorów kordonków, bardzo dużo rzeczy, które miały być zdecoupażowane, ale mi przeszło. No i tak to. Kilka rozpoczętych prac. I metry sześcienne lecą.
UsuńRegaliki są rewelacyjne! Patrząc na Twoje porządki uzmysłowiłam sobie,że i ja powinnam to uczynić ;) Biblioteka wspaniale "rośnie"pomimo wszelkim trudnościom jakie napotykasz po drodze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bibliotekę przede wszystkim się super robi, jak już człowiek jest na bieżąco. Jak są kratki i widzę, jaka kratka za moment będzie po aktualnej nici. Tak to najwięcej czasu zajmuje mi stwierdzenie, ale gdzie w zasadzie jestem. Może dlatego wrócę do drukowanego schematu, który i tak mam - przechodząc do koloru, zaznaczę od razu następny pusty, żebym potem nie bawiła się w detektywa.
Usuńświetne regaliki.porządki dobra rzecz bo znajduje się skarby o których się zapomniało :) poduszeczki świetne
OdpowiedzUsuńDużo pracy wykonanej. Gratulacje. A co do wzorów to mogę wysłać kilka schematów fraktali, jesli trzeba. (stanpis1). Mój e-mail to stanpis@o2.pl
OdpowiedzUsuńPorządek musi być :) zwłaszcza , że u Ciebie tyle skarbów, ja mam znacznie mniej i jakoś mieszczę się w szufladach komody.
OdpowiedzUsuńFajny ten obrus :) a gdzie kupiłaś ?
Szwagierka kupowała, z jakieś 4-5 lat temu ;)
UsuńO jakie cuda haftowane! Przepiękne! Szkoda, że ja tak nie potrafię. No, ale cóż, nie można mieć wszystkiego :P
OdpowiedzUsuńNowy post u Łosia :)
Łosiek robi zupełnie inne zajefajne rzeczy. Pamiętaj, że jakbyś się przygotowywała do bransoletek z napisem "FUCK!", to ja chcę :)
Usuństanpis1 : Re mój czas wyszywania - 0d pół do 6 godzin dziennie. Ten mój obrazek to duze powierzchnie w jednym kolorze - dlatego tak szybko idzie. ( jedna kratka 10x10 w pól godzinki)
OdpowiedzUsuńNo tak, jak jest prosty wzór i człowiek wpadnie w ciąg, to idzie szybciutko. 6h dziennie - takie rekordy biłam, jak byłam na l4 ;)
Usuń