Kiedy na moment mnie odrzuciło od Zegarów (znowu :D chyba mam tak ze wszystkim, niepowodzenie, bach, w odstawkę), wróciłam do mozaik. Nie dlatego, że nagle zatęskniłam okrutnie, tylko dlatego, że na haft nie mogłam patrzeć. Oraz rozpoczęte trzy prace, każda z inną kolorystyką, każda z innym systemem przechowywania diamencików, każda mała, ale łącznie generowały niezły bałagan na stole w pracowni. I miałam podejrzenie, że jeszcze jedno, dwa sprzątania, a jakiś kolor gdzieś zaginie i jak ja dokończę prace?
Dziecięce prace zostawione w totalnym chaosie - panny chciały raz tu, raz tam, tu pozwalały za siebie wykonywać prace, tam nie, masakra jakaś. Jedna z odklejoną osłoną, myślałam, że padnę na zawał, ale okazało się, że pomimo tygodni, jakie praca spędziła z tymże odklejeniem (ale przywalona czymś tam innym), klej dalej trzyma. Uff :)
Dzieciowe poprzednie fotki (tak naprawdę zostawione w stanie jeszcze innym, ale fotek po prostu brak):
No i moje fraktalątko
Tyle dobrego, że dzieci nauczyły się wymaniać fraktal ;)
To się wzięłam, wykleiłam najpierw Kaczora Donalda (to ta z odklejoną osłoną).
Potem Kubusia (dopiero patrząc na tę fotkę zorientowałam się, że Kubuś wygląda, jak na zdjęciu z listu gończego :D)
Nawet oprawiłam - gdyż oprawy czekały już od dawna, lubię mieć ramki od razu, kiedy kończę prace, jest wtedy szansa, że praca zostanie dokończona tak całkiem :)
A po doświadczeniu pt: "osłony nie ma przez tygodnie długie, klej trzyma równo", przestałam się również cackać ze swoją pracą "ojej, klej odkryty przez dwie godziny, na pewno nic się nie da przykleić", oderwałam resztę paska i skończyłam w dzień cały (z przerwami ofkorz). W takim systemie pracuje się lepiej niż ściubić po kilka rzędów, a potem znowu szukanie kolorów, przesypywanie diamencików, etc.
Na ten moment tak:
No i planuję teraz dokończyć, odpalić jeszcze jedną maliznę:
a potem dużości.
I jeśli dopiero macie zamiar popaść w szał mozaik, nie kupujcie małych, takich ja te zaprezentowane, nie widać szczegółów i w ogóle. Lepiej większe :)
Super są te mozaiki...kurde kusisz...narazie nie mam warunków żeby nakupować i rozłożyć się z czymś takim (paradoks-jest czas to warunków ni ma) ale kiedyś, w niedalekiej przyszłości. ..kto wie. ..
OdpowiedzUsuńmnie też podobają się te mozaiki, kiedyś się skuszę, tak żeby spróbować. Twoje są bardzo ładne, nawet list gończy:D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ładne są. Kusisz mozaikami. Może kiedyś się zdecyduję na jedną.
OdpowiedzUsuńFajne są te mozaiki, też kiedyś muszę spróbować
OdpowiedzUsuńMozaiki są bardzo fajne też myślę o ich zakupie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle sie uwinelas. Piekne mozaiki!
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem ilości prac :) ja bym chyba nie ogarnęła :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że mozaika to nie maja bajka :):):)
OdpowiedzUsuńI Ty mi piszesz o mnogości xxx na ten rok :):):):) toż pobijasz w przedbiegach
wow, a gdzie takie cuda można zakupić???
OdpowiedzUsuńTutaj wszystko opisałam :)
Usuńhttp://wyszywanko.blogspot.com/2015/07/gdzie-i-jak-kupuje-mozaiki.html
Fajne mozaiki :-)
OdpowiedzUsuńFajne mozaiki :-)
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuń