Jedna praca na raz? No ależ! Czyli całkiem nowa kategoria: blackwork, ale tylko na joggerze. Bo w realu to było tak: 10 lat temu znalazłam, albo samo się znalazło - nie pamiętam, to naprawdę dawno temu było - ciekawą technikę i ciekawe wzorek. Blackwork. Można sobie wygooglać.
Teraz jakoś tak się porobiło (po prezentacji postępów prac akurat w tej technice), że wpadłam po uszy. Nie pierwszy raz i nie ostatni zakochuję się w jakimś wzorze, ale to musi być jakiś znak. Po zeszłotygodniowej poszusze (taka ilość krzyżyków, że aż wstyd, mało, mało, bardzo mało) przyszła ochota na jeszcze dodatkowe coś, może na zasadzie kozy rabina.
Prezentowana praca to taka:
Połączenie blackwork z krzyżykami, istne cudo.
A drugi wzór, który znalazł się sam, wygląda tak:
Jest tak prosty i uroczy, że gdyby nie to, że jestem ścięta kompletnie i ledwo składam wyrazy, materiał przygotowywałabym od razu. Może za godzinę mi przejdzie i coś tam się już dzisiaj stanie, gdyż mnie nieco nosi w temacie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz