Bidna ta bidronka. Tak czekała przez kilka dni, zanim skończę jej przydziałowe tło z miesiąca lutego. Miało być prosto i takie tam. I było. Proste owszem, ale jakże czasochłonne. Znudziło mnie nawet - w momentach, kiedy więcej było tak "a, to usiądę sobie i zrobię choć jeden znaczek... mamo! a ona mnie ugryzła! blablabla". Kiedy już w końcu mogłam zrobić coś więcej, to się nawet robiło.
A poza tym, to może bym zrobiła w końcu fotę oknom - na razie jednemu, i nie w całości. Ale już widać, że len jest piękny.
I wpadłam na jeden, jakże genialny, jakże szalony pomysł, że zrobię taki jeden drobiażdżek na tym lnie, co to wygląda odpowiednio, czyli ma kolor ususzonej trawy ;) czyli naturalny. Tylko termin, no jakby taki goniący trochę ;) Nie pokażę, nawet jeśli się wezmę do produkcji, bo to na prezent.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPodziwiam właśnie za tło, ja bym polegała :(
OdpowiedzUsuńAle bez tła, to by było takie małe i w ogóle ;) Ja to podziwiam osoby, które haftowanie tego wzoru zaczęły od tła - jakbym tak zrobiła, to bym zmarnowała kawałek kanwy, nie ma opcji, żeby zaczynając od takiego czegoś, mieć cierpliwość do zrobienia tego wzoru.
UsuńBędzie wspaniały efekt...tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńPlan jest, że w marcu drugie dwie kartki tła (mniejsze, niż te - wybrały się największe tym razem), w kwietniu kolejne. I koniec :)
UsuńTen obraz z każdą kolejną odsłoną jest coraz piękniejszy :)
OdpowiedzUsuńAle też męczliwy :> To tło jest wybitnie upierdliwe. Tak, wiem, efekty wynagrodzą. Ale mnie denerwuje, choć do końca nie wiem czemu - gdybym miała do wyhaftowania jednolite tło, to poszłoby pieronem. Może fakt, że tam niektóre kwiatuszki są inne, a to środek w tę stronę, a to w tę, albo w ogóle nie ma środka...
UsuńJak dla mnie na razie nieosiągalne szaleństwo... ale jakież piękne...
OdpowiedzUsuńNie jest takie trudne. Tylko tło nużące.
UsuńWygląda coraz piękniej. Trzymam kciuki i życzę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPięknie to wychodzi....dużo pracy, ale warto..
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, na którą ścianę. Jak nie wymyślę, to tam, gdzie wszystko inne - do pokoju dziecięcego ;)
UsuńMasakryczne to tło... ale teraz już nie możesz zrezygnować :)
OdpowiedzUsuńNie no, nie ma takiej opcji! Nawet o nie nie myślę ;) W skrytości mej duszyczki myślałam, że z tłem, będzie tak, jak z kwiatem - usiądę na jeden dzień i WTEM się samo zrobi. A tu pupa zbita i nie chce się tak.
UsuńNie poddawaj się!!!
OdpowiedzUsuńNie zamierzam. Odpocznę chwilę i znowu męczu-męczu :)
Usuńależ ładna...muszę swoją znaleźć bo ta Twoja mnie zachwyca
OdpowiedzUsuńSzukajcie, a znajdziecie ;)
Usuńoj ta biedronka kiedyś i na moim tamborku zagości ...
OdpowiedzUsuńMasz wzorek? ;)
Usuńpięknie będzie. lubię taką misterną robotę. może kiedyś i ja ją wyszyję. kto wie...
OdpowiedzUsuńwzorek mam :P :>
ZarazTamMisterna ;)
Usuńno misterna, misterna. bo musiałaś się "naścibolić" ;) tym blackworkiem :)
UsuńKrzyżykami też bym się 'męczyła'. Takie hobby.
UsuńRety, jakie my jesteśmy walnięte. Tak się męczyć dla jakiegoś obrazeczka ;)
Bardzo mi się podoba tło i listki. Jak się nazywa ta technika, ma jakąś nową nazwę? Czy to po prostu backstitch?
OdpowiedzUsuńTakie dużo backstitchy - np. cały wzorek liniamy zrobiony, nazywa się blackwork.
UsuńMega!!! Podziwiam, efekt bedzie pioronujacy, jak narazie dla mnie takie wzory nieosiagalne :-)
OdpowiedzUsuń