O co chodzi? O kolejną wtopencję, tym razem z szyciem. Wtopka niedawna to przedwczesne zamknięcie projektu "Choineczka 2015". Przedwczesne, bo na pewno przed czasem. Niestety, wtopkowe, bo bez efektu końcowego. Znaczy się, efekt jest, ale nie taki, jakiego się spodziewałam.
Dorobiłam wnętrze pozostałych poziomów - fotek brak, ajm sorry :) Fotka ostatnia dostępna jest taka:
Potem się wzięłam za przymiarki do szycia. Wycięłam elementy,
i zaczęłam szyć. Zaczęłam i jak szybko zaczęłam, tak szybko trafił mnie szlag i już nie puszczał. Po pierwsze: nie lubię szyć :P Po drugie, zrobiłam to źle, sprułam, zrobiłam jeszcze raz, zrobiłam lepiej, ale nadal poduszeczką nie chciało to być. Nie wypychało się to ni huhu. Po dwukrotym nieudanym szyciu materiał na poduszeczkę wyglądał, jak wyglądał, opuściła mnie wena, siły i ostatnie resztki spokoju. Nie będzie poduszeczki :>
Podejście trzecie to już chamskie szycie maszynowe. Które wiecie co? Nie wyszło? Chęć posiadania wybrakowanego woreczka na cokolwiek zgłosiły dzieci i byłą przyszłą poduszkę zabrały już. Środkowa i największa nadal na etapie kawałka materiału w całości i na razie odkładam i chowam, żeby mnie nie wkurzała.
Choinki w tym roku nie będzie :> Nie mam do niej siły. Zapewne jest do uratowania, czy coś, ale odrzuciła mnie moją nieumiejętnością zszycia takiego dziwnego kształtu. Doszłam do wniosku, że skoro nie wychodzi mi taki wielokąt wypukło-wklęsły, to mogłam ją przeszyć w okręgu, no ale na najmniejszą warstwę jest w tym temacie za późno. Być może wrócę do tematu na spokojnie, małe piętro zrobię jeszcze raz i zeszyję to od razu - maszyną i na okrągło, ale to nie teraz. Nie, bo nie!
I tak, wiem, to nie wina choinki, a mnie samej. Jakbym najpierw pomyślała, a potem pocięła, może byłoby lepiej :> Koraliki też lepiej się szyje na dużym kawałku, a nie na kilku cm. No trudno. I tak nie zapamiętam ;)
I jeszcze o jednym falstarcie będzie. Zachwyciły mnie Domki 3D, wyglądają o tak:
Zdobyłam nawet wzór, wyciągnęłam plastikową kanwę - nawet miałam, zaczęłam pierwszy kolor i szlag mnie trafił. Przypomniałam sobie, jak wolno się pracuje na kanwie plastikowej (bo niemożliwe są dwa wkłucia na raz). Przeliczyłam, ile krzyżyków ma taki jeden domek i natchnienie mnie opuściło. Także ten. Nie biorę aktualnie udziału w żadnym salu, a miałam we dwóch :> Taka jestem konsekwentna, dokładna i w ogóle.
Oj , bidulka :) . Nie załamuj się, nie pierwsza i nie ostatnia wtopa. Ja sama też raz zrobiłam igielnik, hafcik wszystko ok, a jak przyszło do zszycia to szlag mnie trafił. Niby proste, ale za mało zostaiłam kanwy na podszycie, to buch maszyna i jeszcze gorzej :(. W końcu leży sobie w szufladzie i zawadza. Miał być prezentem , ale takiego ochydztwa w życiu bym nikomu nie dała.
OdpowiedzUsuńKiedyś tam sobie zrobisz tą choinkę, tak jak i ja kiedyś zrobię igielnik dla mojej koleżanki :)
Pozdrawiam
a ja wiem czemu ci ie wyszloooo bo tego sie nie zszywa na lewa stronę:) błaaaa ha ha zaczynaj raz jeszcze!!!!! w te pedy- wszystko na prawej stronie!!!!
OdpowiedzUsuńJak zaczęłam od prawej strony, to nie było dużo lepiej, zdjęcie było po drugiej próbie zszycia. Nie umiem takich kształtów i już :P O! Proszę mnie nie wyciągać z dołeczka z napisem "niemota, jeśli chodzi o szycie" :)
OdpowiedzUsuńKarolina - nie przejmuj sie wtopa :P Ja tez beztalencie szyciowe :) A wzorek do uratowania nawet jako zawieszka w lekkiej formie gwiazdy :) Nie musi byc choinka!!! Dasz rade, nie poddawaj sie i zobaczysz, ze wyjdzie jakies cudenko. Inne od planowanego, ale cudne!
OdpowiedzUsuńDlatego ja nie tworzę taki Wielkich dzieł., nie biorę udziału w sal-ach.Rozumiem Twoje zniechęcenie :)
OdpowiedzUsuńJa, gdy robiłam biscornu w kształcie gwiazdy też miałam problemy.
OdpowiedzUsuńcoś wykombinujesz i będzie cacy :) te domki fajne,tylko zaczełam pingiwna na plastikowej i ma pół głowy od miesiaca to pewnie zeszłoby mi trochę :P
OdpowiedzUsuńFajnie i na pewno mega efektownie takie hafty 3D wyglądają :) ale ja na razie zostanę przy klasyce :P
OdpowiedzUsuńKochana, bo żle zszywasz!!! To jest jak biskornu - szyje się pięknie i łatwo na prawej stronie boczkami do siebie, tak aby biały naddatek automatycznie pozostawał w środku... Nie umiem tego dobrze opisać, tu masz linka do kursiku - http://alexls-destinationart.blogspot.nl/2010/06/igielnik-biscornu-kurs.html
OdpowiedzUsuńZyczę powodzenia :)
Śliczne domki, skoro ich nie robisz możesz podesłać mi wzorek spróbuję zrobić chociaż jedne. ;)
OdpowiedzUsuńDaj na siebie jakiś namiar, to podeślę :)
UsuńChoinka jeszcze przede mną-zobaczymy jak mi pójdzie, tez się boję zszywania. Domek mam prawie gotowy -zostały dwie ściany. Ja bardzo lubię kanwę plastikową co chyba widać na moim blogu.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię zszywania! Brrrr...
OdpowiedzUsuńFajne te domki!
Ja też myślę, że źle zabrałaś się za zszywanie - to musi być zszywane tak jak biscornu. Czyli na prawej stronie i zszywasz na okrętkę wkłuwając się igłą pod nitki obszycia górnej i dolnej części równocześnie (nie wkłuwasz się w kanwę!), a naddatek kanwy stopniowo chowasz do środka.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to co napisałam + kursik z linku Iskierki pomoże Ci w uratowaniu choinki.
Pozdrawiam serdecznie :)
Zebrałam się też dobrze - i znowu nie wyszło. Rogi przy wypukło-wklęsłych kształtach nie wychodzą mi kompletnie :/
Usuń