Prezentacją ;)
Miesiąc temu było tak:
A teraz 'samo' się zrobiło tak:
I to niby przy świadomości, że prawie biblioteki nie robiłam ;) Ale prawie nic nie oznacza nic. Całkiem nieźle wyszło więc.
Co do dalszych prac - po sprzątnięciu jako-takim salonu na stałe zagościło w nim krosno, więc też można przysiadać na drobne chwile, jeśli tylko wiadomo, gdzie się jest. Na początku strony drugiej problem był taki, że się machnęłam w rysowaniu (bo też rysowałam krateczki na już częściowo zahaftowanej kanwie - kto pamięta moje przeboje z mazakiem, praniem i w końcu WYBIELACZEM? ja jak przez mgłę - złe wspomnienia się wypiera z pamięci, bo człowieka cały czas przejmowałaby groza). Oraz miałam nie w całości narysowaną kratkę, bo przecież już był haft. Przechodzenie przez ten kawałek to była mordęga - generalnie do środeczka tych 2,5 rzędu, które mam zrobione dochodziłam z trzech stron, bo od granic obszaru jakoś umiałam to przeliczyć - od środka za cholerę mi nie szło i pomyłek było pełno.
Jakoś więc będzie się to posuwać do przodu, bo teraz krosno zawsze dostępne, ta kratka już nieco lepsza (ale czerwony mazak jest koszmarny - rozlał się tak, że miejscami trudno powiedzieć, która granica między krzyżykami to granica kwadratu), muszę znaleźć zielony, albo niebieski może? Te jakoś lepsze były.
PS. Przyszły wczoraj nici na trzy kolejne prace - jak szaleć, to szaleć, przygotuję sobie materiał + nici + wzory + koszuleczki na różę, esinteiny i geometrię. A co :) Przyszedł też kolejny kwadracik na sowę, oraz znalazłam kilka nowych wzorów ;) Ale te muszą swoje odczekać. Moje pieprznięcie w temacie liczb poskutkowało ekselikiem, gdzie najpierw wpisałam prace, które są zaplanowane na 2015 rok, ale nie licząc kolosów - te jakby poza planem, bo trudno mi założyć, ile kolosa wyszyję w danym roku. Z przeliczeniem na krzyżyki do zrobienia. Ze zgrubnym wpisywaniem, ile się zrobiło. Z wyliczeniem, ile się powinno robić, jeśli chciałabym podstawowe plany wykonać - podstawowy plan to wszystkie obrazy mniejsze niż róża (a więc geometria w całości też). Cała reszta marzeń będzie mogła być zacząć realizowana dopiero gdy przez czas jakiś będę szła powyżej średniej :) Żeby nie robić wiecznych ogonów ;) Tyle założeń - chyba są ok.
Biblioteka rośnie w oczach. Też bym chciała, aby moja praca robiła się "sama" :)
OdpowiedzUsuńMoże nie całkiem sama, ale wydawało mi się, że do pokazania będzie nic, a tutaj ponad 1/3 strony, kiedy na kolosa nie było czasu prawie w ogóle :)
UsuńRośnie, rośnie :) Fajnie, że możesz w każdej wolnej chwili zasiadać do krosna, a nie marnować czasu na rozkładnie wszystkiego za każdym razem :)
OdpowiedzUsuńTo jest jedyna szansa, inaczej to sobie mogę czekać na 1-2 wieczory czy popołudnia, kiedy mam cięgiem godzinę - dwie - trzy. Za mało, żeby cokolwiek powstawało.
Usuńa niby xxx w bibliotece Ci nie szły ,a tu proszę korona drzewka...powoli a do przodu. kibicuje. mi dziś muliny przyszły na 4 pory roku,ale cicho siedzę i się na blogu nie chwalę jeszcze :P
OdpowiedzUsuńCichosza :) Ja wczoraj dostałam dużo dobroci, dzisiaj przebieram nogami, żeby len odebrać w końcu.
UsuńJa na konfetti psioczyłam przez pierwsze hmmm cztery strony. Teraz jestem przyzwyczajona, mam swoje nawyki i ogarnięcie gdzie jestem we wzorze zajmuje mi sekundy. Zobaczysz, że im dłużej posiedzisz nad tym obrazkiem to będzie coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńPs dzisiaj mi się śniło, że ze zgrozą odkryłam, że jakoś dziwnie wyliczyłam sobie siatkę i przez to za mało przygotowałam kanwy.Miałam jej tylko na trochę ponad połowę obrazu i jak się zorientowałam to wpadłam w rozpacz.
To mnie pocieszyłaś :) Co do tej kanwy - no ładnie :D ale w sumie, wzór taki fajny, że połowa jeszcze by jakoś przeszła, choć nie zazdroszczę snu z takim strachem.
UsuńSporo przybyło :) Mój Złoty las niestety poczeka jeszcze pół roku zanim do niego wrócę, bo jak tylko skończę koci kalendarz to siadam do sporego (prawie 92.000 xxx) tajnego projektu i pewnie zejdzie mi nad nim jakieś 3-4 miesiące... A już mi tęskno za moim Haedem :)
OdpowiedzUsuńŁo, taka przerwa. Normalnie jak u mnie z zegarami. Choć mnie ostatnio do nich nie ciągnie, więc mniej cierpię.
UsuńKrok po kroku, krzyżyk do krzyżyka i widać postęp...
OdpowiedzUsuńSUPER! SUPER! SUPER! Też sobie zamierzam zrobić rozpiskę założeń na 2015 - ale miesiąc na jednej karte i zaznaczaniem ile nitek kolosów dziennie... czy my czasem chore nie jesteśmy? :P
OdpowiedzUsuńAniu , a to dobre - chore :) żeby tyloko takie choroby były, świat były piękniejszy .
UsuńSą gorsze choroby. A jak sobie abstrakcyjne wielkości pt: to. to i tamto się rozpisze i przeliczy, to wiadomo, czy człowiek a) dobrze planuje b) nie obija się ;) Wiadomo, że jak wypadnie COŚ (jak np. w zeszłym roku remont, przeprowadzka i remont ;) ), to nic dziwnego, że przez miesiąc - dwa prawie nic nie zrobiłam. A jak jest w miarę normalny czas, to nie ma się co obijać. A potem, jak się takich planów dokona, ależ to będzie cudne :D
UsuńDużo przybyło, myślę , że teraz chętnej będziesz siadać do Biblioteki, skoro już pierwsze efekty są widoczne. Podziwiam za wyszywanie pół x, ja nie potrafię :(
OdpowiedzUsuńProściej tak jest. Szybciej ;)
UsuńPrzybyło dużo więc nie mów, że nic przy niej nie robiłaś...chyba, że masz w domu jakieś pomocne elfy :P Te Twoje wyliczenia i statystyki są przrażające dla kogoś kto z matematyką jest na bakier :P
OdpowiedzUsuńStatystyki są cudowne, bo można się nimi upajać pół dnia, jak się jest w pracy i nie można haftować ;) Taki zamienniczek :>
UsuńTakie obliczenia i wszelkie statystyki dot.haftów uwielbiam...
OdpowiedzUsuńWyszywasz ten obraz 1/2 xxx? Tak robie tylko czasem jakieś elementy. Napewno jest szybciej :-) ale i efekt ciekawy :-)
Tak, idzie półkrzyżykiem. Wyboru na 100% nie mogę polecić, bo wygląd co prawda jest ok - ale to było oczywiste od razu, inaczej bym nie robiła, za to wydawało mi się, że zysk czasowy będzie większy. Jest duży, ale tylko tam, gdzie są plamy, czy obszary, a nie konfetti, którego w tym wzorze jest MULTUM.
UsuńKolejne prace na 18ct też będę robić półkrzyżykiem, robię tak sowę, fajnie wychodzi - i tak rzeczywiście szybciej. Geometrię, do której w końcu mam nici i materiały, też będę tak robić :)
Wszystko ładne, piękne. Narzekasz na pisaki, że się rozlewają po kanwie i nie widzisz, gdzie i co. Mam na to radę, sprawdzony sposób i nie narzekam, że się rozmyje, najwyżej nieco wyblaknie. Jest w wielu kolorach, koszt niewielki, a linie cieniutkie w sam raz do kanwy 18, 20. To najzwyklejszy atrament. Pióro ze stalówką / ok.4-5zł/ na naboje atramentowe. Naboje z różnymi kolorami atramentu, też niedrogie. Jednak jeśli chcesz odznaczyć sobie poszczególne kartki na kanwie innym kolorem, to do każdego naboju musisz mieć inne pióro, ale i tak się opłaci. Atrament spiera się doskonale w letniej wodzie z ew. wybielaczem typu OXY, bo przecież robótka się brudzi, a kąpiel w ciepłej wodzie jej nie zaszkodzi. Spróbuj, nie pożałujesz.
OdpowiedzUsuńPowodzenia.
Na ten konkretny narzekam, bo coś źle rysowałam. Natomiast generalnie jest ok. Ale atrament? Na to nie wpadłam - pisałam kiedyś i zielonym i fioletowym i czarnym, pióro na stanie jest, i to nawet dobre. Muszę wypróbować na kawałku materiału, dziękuję za radę :)
OdpowiedzUsuńKarolinko, jak będziesz rysowała te kreseczki, to odwróć pióro stalówką odwrotnie niż pisze się normalnie, linie wtedy są cieńsze i atrament tak się nie wpija w materiał. Naprawdę sprawdzony sposób, ja jestem bardzo zadowolona i nawet po długim czasie nie używania haftu/ Ufoka/, widzę wyraźne kreski na materiale.Jak spróbujesz, daj znać, czy się u Ciebie sprawdził ten sposób i czy jesteś zadowolona.)
Usuńzapowiada sie piękny haft :)
OdpowiedzUsuń